Jak Rozpętałem Drugą Wojnę światową 2

Kontynuacja Szaleństwa: Czyli, "Jak Rozpętałem Drugą Wojnę Światową 2"
Pamiętacie Franka Dolasa? No pewnie, że pamiętacie! Ten sympatyczny fajtłapa, który, jak twierdził, niechcący "rozpętał Drugą Wojnę Światową"? Film "Jak Rozpętałem Drugą Wojnę Światową" to klasyka polskiej komedii. Ale czy wiedzieliście, że istniała wizja kontynuacji? "Jak Rozpętałem Drugą Wojnę Światową 2"?
O samej kontynuacji krążyły legendy. Scenariusz ponoć istniał, a nawet… kilka! Reżyser Tadeusz Chmielewski, człowiek stojący za sukcesem pierwowzoru, rozważał różne pomysły. Jedne bardziej szalone od drugich! Wyobraźcie sobie, co taki umysł mógł wymyślić po przygodach Dolasa w Afryce i na morzu!
Co Mógł Robić Dolas Dalej?
Zastanówmy się, jakie przygody mogły czekać naszego bohatera. Czy Franek, po swoim „wyczynie”, zostałby oddelegowany do jeszcze bardziej tajnych misji? Może trafiłby do partyzantki, gdzie jego talent do robienia zamieszania i niezamierzonego siania chaosu byłby szczególnie… cenny? Albo – co byłoby absolutnym hitem – może Dolas dostałby się w ręce… kosmitów?! No dobra, może trochę ponosi nas fantazja, ale przy takim bohaterze wszystko jest możliwe!
Podobno jednym z pomysłów było osadzenie akcji we Włoszech, podczas walk na Monte Cassino. Wyobrażacie sobie Franka wśród polskich żołnierzy, próbującego… pomóc? Efekt mógłby być naprawdę wybuchowy! I to dosłownie.
Wiadomo, że Tadeusz Chmielewski chciał uniknąć powtarzalności. Nie chodziło o to, żeby Dolas znowu przez przypadek wysadzał mosty czy wkurzał Niemców. Chodziło o coś nowego, świeżego i równie absurdalnego. Trudne zadanie, prawda?
"Chciałem zrobić coś zupełnie innego, ale zachować ducha oryginału. To było wyzwanie!" - mówił podobno reżyser Chmielewski.
Niestety, pomimo różnych koncepcji i prób, "Jak Rozpętałem Drugą Wojnę Światową 2" nigdy nie powstało. Dlaczego? To już temat na inną opowieść. Mówi się o problemach z finansowaniem, trudnościach ze scenariuszem, a nawet o braku Mariana Kociniaka, który był przecież sercem i duszą filmu.
Szkoda, bo kolejna dawka przygód Franka Dolasa z pewnością rozbawiłaby kolejne pokolenia widzów. A tak, pozostaje nam snuć domysły i wyobrażać sobie, co by było, gdyby...
Choć filmu nie ma, legenda Franka Dolasa żyje! I dobrze, bo śmiech to najlepsza broń – nawet w czasach wojny. Może kiedyś, w odległej przyszłości, ktoś odważy się podjąć wyzwanie i opowiedzieć kolejną historię o tym poczciwym pechowcu, który na swój własny, niezamierzony sposób, próbował (i często przeszkadzał) w walce z nazistami.
Póki co, wracajmy do oryginału i śmiejmy się do łez z Franka i jego szalonych przygód. Bo jak powiedział klasyk: "Nie mów do mnie teraz, jestem zajęty oglądaniem 'Jak Rozpętałem Drugą Wojnę Światową'!"



