Inne Zakończenie Chłopców Z Placu Broni

No dobra, muszę to z siebie wyrzucić. Wiem, że to prawie jak profanacja. Ale... Inne Zakończenie Chłopców z Placu Broni. Serio. Czy tylko ja uważam, że oryginał jest... no, powiedzmy, mocno dołujący?
Boka Bohater? Może Trochę za Smutno?
Jasne, Boka jest super. Odwaga, lojalność, te sprawy. Ale umówmy się, to dzieciaki. Dzieciaki walczące o kawałek ziemi! Czy naprawdę musiałoby się skończyć aż tak dramatycznie? Gdyby ktoś mi ukradł plac zabaw, krzyczałbym na mamę, a nie organizował regularną armię.
Czerwone Koszule... i Co Dalej?
Rozumiem, konflikt, duma, honor. Ale może zamiast tej całej wojny, mogliby się po prostu... podzielić tym placem? Albo zorganizować turniej piłkarski? Może to ja jestem zbyt optymistyczna, ale widzę tu potencjał na pokojowe rozwiązanie. Może wspólna budowa fortecy z piasku? Kto wie!
Wyobraźcie sobie: Gereb przeprasza, wszyscy sobie wybaczają, bawią się razem w berka. Koniec. Może trochę naiwne, ale na pewno przyjemniejsze niż ta cała żałobna atmosfera. No i Nemeczek... o Nemeczku za chwilę.
Nemeczek – Poświęcenie czy... ?
No właśnie, Nemeczek. Mały bohater, który poświęca się dla sprawy. Super. Ale czy naprawdę musiał aż tak? Czy nie mógł po prostu wziąć porządnej kąpieli i wyleżeć to przeziębienie w domu? Może kilka dni L4 (Lekarskie Zwolnienie Od Zabawy)?
Wiem, brzmię jak totalny ignorant. Wiem, że to symbol poświęcenia i lojalności. Ale czy naprawdę musimy uczyć dzieci, że jedynym sposobem na bycie bohaterem jest umrzeć? Może bohaterstwo to po prostu pomoc koledze w odrabianiu lekcji? Albo obrona młodszego przed szkolnym łobuzem? Moim zdaniem też się liczy.
Więc... co bym zmieniła? Ano na przykład: Nemeczek zdrowieje! Okazuje się, że miał tylko lekkie przeziębienie. A plac Broni... No cóż, chłopcy z Czerwonych Koszul odkrywają, że mają inny, jeszcze fajniejszy plac. Może z jeziorkiem i łódkami! I wszyscy są szczęśliwi.
Alternatywne Scenariusze – Humorystyczne Rozwiązania!
Albo inny pomysł: Chłopcy z Placu Broni organizują piknik. Wszyscy. Razem. Pieczą kiełbaski, piją lemoniadę, opowiadają sobie dowcipy. Gereb opowiada o tym, jak bardzo żałuje swojego zachowania (pod wpływem zbyt dużej ilości lemoniady). A Boka? Boka śmieje się i wybacza. Brzmi jak utopia? Może. Ale zdecydowanie bardziej optymistycznie niż pierwowzór.
A może jeszcze inaczej? Przyjeżdża deweloper i wykupuje Plac Broni. Buduje tam... park rozrywki! Wszyscy mają rollercoastery i karuzele. I nikt się nie kłóci o kawałek ziemi. Okej, przyznaję, to trochę absurdalne. Ale przynajmniej nikt nie umiera!
Może moje pomysły są szalone. Może jestem ignorantem, który nie rozumie głębi tej historii. Ale uważam, że czasem warto pomyśleć o alternatywach. O szczęśliwym zakończeniu. O świecie, w którym dzieci bawią się razem, a nie walczą o kawałek ziemi.
No i powiedzcie sami, czy nie wolelibyście przeczytać książki o tym, jak chłopcy z Placu Broni zostali mistrzami w grze w dwa ognie? Ja na pewno tak! A wy?






