Historia Klasa 4 ćwiczenia Odpowiedzi

Czy tylko ja mam wrażenie, że podręczniki do Historia Klasa 4 są pisane przez ludzi, którzy zapomnieli, jak to jest mieć 10 lat? No dobra, może nie zapomnieli, ale zdecydowanie podkręcili poziom dramatyzmu! "Co by było, gdyby Mieszko I nie przyjął chrztu?" O Jezu, Kasiu, chyba czeka nas apokalipsa!

No i te ćwiczenia! "Wciel się w rolę Piasta Kołodzieja i opisz dzień ze swojego życia." Serio? Przecież ja ledwo umiem napisać normalny list do babci, a tu mam udawać średniowiecznego rolnika! Ale wiecie co? Lubię te absurdy. To znaczy, lubię je... oglądać z boku. Wykonując zadania – zdecydowanie mniej.

Odpowiedzi, odpowiedzi wszędzie!

A teraz przejdźmy do sedna. Odpowiedzi. Święty Graal każdego czwartoklasisty (i jego rodzica, nie oszukujmy się!). Przyznajcie się, kto nigdy nie zajrzał do Internetu, żeby sprawdzić, czy oby na pewno dobrze odpowiedział na pytanie o rozkład dnia w osadzie Biskupin? Nikt? No właśnie. Nie wierzę.

I to jest mój niepopularny pogląd: czasem te odpowiedzi wcale nie są takie złe! Halo, halo, nie linczujcie mnie od razu! Posłuchajcie. Chodzi o to, że dzieciaki uczą się w różny sposób. Niektórzy potrzebują przykładu. Zobaczyć dobrze rozwiązaną krzyżówkę, żeby zrozumieć, o co w ogóle chodziło. Inni po prostu... się nudzą. Serio, Historia Klasa 4 ćwiczenia potrafią być mega nudne. A sprawdzenie odpowiedzi i krótkie zapamiętanie, to czasem jedyny sposób, żeby przez to przebrnąć i mieć czas na granie w Minecrafta.

Ale... uwaga!

Oczywiście, mówię tu o okazjonalnym "podglądaniu", a nie o systematycznym przepisywaniu. To byłoby oszustwo, prawda? I babcia byłaby smutna. A poza tym, gdzie wtedy cała zabawa?

Zresztą, spójrzmy prawdzie w oczy: te odpowiedzi w Internecie też nie zawsze są idealne! Ile razy zdarzyło mi się znaleźć "odpowiedź", która była kompletnie z czapy? I wtedy zaczyna się prawdziwe śledztwo! Szukamy, czytamy, porównujemy... i nagle, o dziwo, czegoś się dowiadujemy! Paradoks, ale działa.

"Czasy się zmieniają, metody nauczania też. Ale jedno pozostaje niezmienne: dzieciaki zawsze będą kombinować, jak tu sobie ułatwić życie."

Więc zamiast demonizować te biedne odpowiedzi, może lepiej spróbować je wykorzystać w mądry sposób? Może zamienić je w pretekst do rozmowy o historii? "Widzisz, tu jest napisane, że Piast Kołodziej jadł podpłomyki. A wiesz, co to podpłomyki?" No i nagle mamy lekcję historii w pigułce, bez ziewania i narzekania.

A na koniec, taka mała refleksja: pamiętacie, jak my ściągaliśmy na sprawdzianach? No właśnie. Kamień, który rzucamy, zawsze wraca. Więc może po prostu przymknijmy oko na te internetowe odpowiedzi i pozwólmy dzieciakom uczyć się na własnych błędach. I przede wszystkim – bawić się historią. Bo historia, wbrew pozorom, może być całkiem zabawna! No, może poza tym zadaniem o Piaście Kołodzieju. Nadal uważam, że to przesada.