Ghost In The Shell Stand Alone Complex Review

Okej, słuchajcie. Muszę coś wyznać. Coś, co pewnie podzieli fanów anime na dwa obozy. Coś, co sprawi, że niektórzy będą rzucać we mnie pomidorami (oczywiście, wirtualnymi pomidorami, bo kto normalny trzyma pomidory pod ręką na wypadek kontrowersyjnych opinii o anime?).
Chodzi o Ghost in the Shell: Stand Alone Complex. Tak, ten kultowy tytuł. Uważam... uważam, że jest... *przeceniany*.
Zaraz, zaraz! Nie uciekajcie!
Wiem, wiem. Świętokradztwo. Grzech śmiertelny w świecie anime. Ale dajcie mi chwilę! Nie mówię, że to zły serial. Absolutnie nie! Ma swoje momenty. Major Motoko Kusanagi to ikona. Design jest genialny. Muzyka Yoko Kanno to arcydzieło. Po prostu uważam, że momentami... się nudzę.
Tak, przyznaję się bez bicia
Serio. Te filozoficzne rozważania o istocie człowieczeństwa, granice technologii i wolnej woli… Jasne, brzmi to super inteligentnie i poważnie. Ale po dziesiątej godzinie rozkminiania, czy duch może istnieć w maszynie, zaczynam myśleć o tym, czy w lodówce jest coś dobrego do jedzenia. Albo o tym, czy mój kot znowu próbuje zniszczyć doniczkę z bazylią.
Rozumiem, że to "głębokie" anime. I cenię to. Naprawdę. Ale czy wszystko, co "głębokie", musi być tak niesamowicie... powolne? Jakbym oglądała ślimaka, który rozmyśla nad sensem życia.
Akcja jest, ale...
Okej, są strzelaniny. Major robi kozackie akrobacje. Tachikoma rozwalają system. Ale te akcje są często przerywane długimi dialogami. Czasami mam wrażenie, że oglądam teatrzyk filozoficzny w świecie cyberpunkowym.
I nie zrozumcie mnie źle, lubię dobre dialogi. Ale wolę, jak są… wciągające. A nie takie, po których muszę googlować definicję "egzystencjalizmu".
Może po prostu jestem za głupia?
Możliwe! Nie wykluczam. Może po prostu nie dorosłam jeszcze do tak wyrafinowanej rozrywki. Może za parę lat, gdy będę mądrzejsza (wątpię), docenię to anime bardziej. Ale na razie... no, dla mnie to trochę przerost formy nad treścią.
Trochę jak jedzenie wykwintnego dania, które wygląda przepięknie, ale smakuje... nijak.
Kocham anime. Kocham cyberpunk. Kocham Major Kusanagi. Ale "Stand Alone Complex"? No cóż, w moim prywatnym rankingu anime to taki dobry, ale jednak trochę nudny przyjaciel, z którym czasem muszę spędzić czas, żeby nie wyjść na ignoranta.
No i to tyle. Możecie mnie linczować. Tylko proszę, bez pomidorów. Mam alergię.







