Fantastic Beasts Crimes Of Grindelwald Poster

No dobra, przyznaję się bez bicia. Mam słabość do tego plakatu Zbrodni Grindelwalda. Tak, tego, którego większość fandomu chyba nie trawi.
Wiem, wiem. Jest przekombinowany. Trochę za dużo tam się dzieje. Wygląda trochę jak chaos kontrolowany. Albo jakby grafikowi ktoś kazał wrzucić wszystko, co mu przyszło do głowy, a potem dodać więcej. Serio, trzeba się chwilę wpatrywać, żeby ogarnąć kto, gdzie i dlaczego tak ponuro patrzy.
Dlaczego mi się podoba?
Po pierwsze, kolory. Ten ciemny granat zmieszany z złotem i czerwienią… No po prostu mi się to podoba! Jest mrocznie, ale nie ponuro. Jest elegancko, ale nie nudno. Jest magia, ale nie kicz. Rozumiecie, o co mi chodzi? Może mam po prostu dziwny gust. Ale serio, uważam, że wizualnie to jest całkiem niezła robota.
Po drugie, Newt Scamander! Nie no, żartuję. Chociaż... kto by nie lubił tego kochanego introwertyka od magicznych stworzeń? Ale tak serio, lubię ten plakat za to, jak przedstawia głównych bohaterów. Tina, z tą swoją miną agentki, co wie wszystko. Jacob, z tym jego uśmiechem "zaraz się potknę". Queenie… No, Queenie zawsze wygląda uroczo, nawet jak robi coś niekoniecznie mądrego. I oczywiście sam Newt, zamyślony i… no, po prostu Newt.
Ale Grindelwald…?
No dobra, Grindelwald. Rozumiem obiekcje. Johnny Depp… Kontrowersje… Wiadomo. Ale na plakacie, umówmy się, wygląda złowieszczo. I to mi się podoba. To jest czarny charakter z krwi i kości. Nie jakiś tam laluś z grzywką, tylko prawdziwy czarnoksiężnik, który ma plan podbicia świata. Ma charyzmę (nawet jeśli ta charyzma jest trochę… problematyczna, powiedzmy).
No i oczywiście są te wszystkie detale. Latające stworzenia, zarys Hogwartu w oddali… Te małe smaczki, które każą ci się wpatrywać i próbować rozszyfrować, co tam się właściwie dzieje. To trochę jak szukanie ukrytych obrazków w starej encyklopedii. Tylko zamiast dinozaurów, masz magiczne bestie i potencjalną wojnę czarodziejów.
Może i ten plakat jest chaotyczny. Może i przesadzony. Może i wygląda trochę jakby ktoś wrzucił do niego wszystko, co znalazł w szufladzie. Ale wiecie co? Właśnie za to go lubię. Jest w nim coś takiego… epickiego. Obiecuje coś wielkiego, coś mrocznego, coś… magicznego. I choć sam film może nie do końca spełnił te obietnice… to plakat, moim zdaniem, dał radę.
A może po prostu mam zły gust. Kto wie? W każdym razie, chciałem się tym z wami podzielić. Może ktoś się ze mną zgodzi? Może nie. W każdym razie, mam nadzieję, że chociaż trochę się uśmiechnęliście!
"Czyżby to był plakat idealny? Zdecydowanie nie. Czy go lubię? Cholernie!"







