Elementarz Odkrywców Klasa 3 Kartkówki

Pamiętacie Elementarz Odkrywców? To ten, z którego uczyliśmy się w trzeciej klasie. Niby nic strasznego, prawda? Ale… czy tylko ja mam wrażenie, że te kartkówki potrafiły spędzić sen z powiek?

Trzecia Klasa, Wielkie Wyzwania

No dobra, powiedzmy sobie szczerze. Trzecia klasa to był przełom. Niby jeszcze dziecko, ale już prawie dorosły! Umiałem dodawać i odejmować do 100 (z drobną pomocą mamy), czytać (czasem pod nosem) i pisać (mniej więcej). Ale te kartkówki z Elementarza… O matko!

Niby proste zadania, a zawsze coś poszło nie tak. Na przykład, trzeba było napisać, co robi pani na obrazku. No i co tu napisać? Czy to, że "Pani czyta książkę", to wystarczająco odkrywcze? A może trzeba było dodać, że książka ma kolorowy obrazek i pani ma okulary? Decyzje, decyzje!

Moja (Kontrowersyjna) Teoria

Mam taką teorię, trochę pewnie kontrowersyjną. Uważam, że niektóre pytania w tych kartkówkach były… za bardzo filozoficzne! Pamiętacie te zadania, gdzie trzeba było wymyślić historyjkę na podstawie obrazka? Normalnie jak zadanie na maturze z polskiego!

Wyobraźcie sobie: dostajecie obrazek, na którym jest kot siedzący na drzewie. I macie napisać, dlaczego ten kot tam siedzi! No ja rozumiem, że koty lubią drzewa. Ale czy to wymaga aż tak głębokiej analizy? Może po prostu uciekł przed psem? Albo chciał zobaczyć, co jest u sąsiada na balkonie? Może ma kryzys egzystencjalny i zastanawia się nad sensem kociego życia?

"Trzecia klasa to był poligon doświadczalny dla przyszłych filozofów!" - powiedziałbym, gdybym był bardziej elokwentny w trzeciej klasie.

Straszne Dyktanda

A dyktanda? O rany! Te "ó" i "rz"… Potrafiły doprowadzić do szaleństwa! Zawsze się zastanawiałem, czy osoba, która wymyśliła te zasady, sama ich używa na co dzień. Czy ktoś naprawdę myśli: "O, muszę napisać słowo 'róża'. Ciekawe, czy dać 'rz' czy 'ż'? A może w ogóle przez 'ch'?"

Pamiętam, jak raz napisałem "muż" zamiast "móż". Pani kazała mi przepisać całe dyktando trzy razy! Trzy razy! Do dzisiaj mam traumę związaną z literą "ż".

Ale wiecie co? Mimo wszystko, wspominam te kartkówki z uśmiechem. To była jakaś taka niewinna walka o przetrwanie w świecie wiedzy. Taki pierwszy poważny test na inteligencję (albo raczej na umiejętność radzenia sobie ze stresem).

Wspomnienia, Wspomnienia...

Może i przesadzam, może te kartkówki wcale nie były takie straszne. Może to tylko ja byłem trochę… "specyficzny". Ale jedno jest pewne: dzięki Elementarzowi Odkrywców nauczyłem się pisać (mniej więcej), czytać (jako tako) i dodawać (z lekką pomocą kalkulatora). A to chyba nie jest taki zły wynik, prawda?

A Wy jak wspominacie te kartkówki? Też macie jakieś traumatyczne wspomnienia? Podzielcie się!