Dyktando Duże I Małe Litery Klasa 4

Pamiętacie, jak to było w czwartej klasie? Wakacje dopiero co się skończyły, a już trzeba było zmierzyć się z nowymi wyzwaniami. Jednym z tych wyzwań, które wielu z nas spędzało sen z powiek, było… dyktando! A zwłaszcza, gdy w grę wchodziły duże i małe litery.

Wielka Litera, Wielki Stres?

O ile z małą literką problemu nie było, o tyle ta WIELKA… no właśnie, kiedy jej użyć? Po każdym zdaniu? Na początku imienia? A co, jeśli imię jest dwuczłonowe? To był istny labirynt! Pamiętam, jak w trakcie jednego dyktanda pani Zosia czytała zdanie o jakimś "Psie Azorze". Ja, przerażony wizją błędu, napisałem "Psem Azorem". W końcu to imię, prawda? Do dziś się zastanawiam, co kierowało moim umysłem. Pewne jest jedno – "Psem Azorem" brzmi dostojnie, jak tytuł jakiegoś starego rycerza!

Kto w tym wszystkim winien?

Często obwiniamy nauczycieli za te okrutne sprawdziany. Ale pomyślcie, ile trudu oni wkładali w to, żeby nas nauczyć tej całej gramatyki. Może i krzyczeli czasem, może i stawiali te okropne pały… Ale w gruncie rzeczy, chcieli dobrze. Chcieli, żebyśmy pisali poprawnie, żebyśmy nie mylili Krakowa z krakowem (chociaż, przyznajcie, brzmi to trochę jak nazwa jakiejś małej wioski obok Krakowa).

No i oczywiście, zawsze znalazł się w klasie jakiś geniusz, który pisał bezbłędnie. Pamiętam takiego Tomka. Pisał dyktanda z taką lekkością, jakby to była bułka z masłem. I zawsze, absolutnie zawsze, poprawiał nas wszystkich. "Ale przecież Jan piszemy z dużej litery!" – pouczał. Tomek, gdziekolwiek jesteś, wiedz, że po latach wciąż cię pamiętamy! I trochę ci zazdrościmy…

Śmieszne Wpadki i Pamiętne Błędy

Wpadki na dyktandach to temat na osobną książkę. Jeden kolega, zamiast "Wisła", napisał "Wysła". Inny, zamiast "Morze Bałtyckie", napisał "Morze Bałtyckie Ziemniaków". Skąd mu się to wzięło? Nikt nie wie! Ale do dziś, jak ktoś z nas mówi "Morze Bałtyckie", to od razu dodajemy w myślach "Ziemniaków". To takie nasze klasowe hasło.

Pamiętam też dyktando o jakimś Kocie Filemonie. Napisałem "kot Filemon", myśląc, że kot to po prostu kot, a Filemon to tylko takie przydomek. Nauczycielka wytknęła mi ten błąd z takim uśmiechem, że do dziś pamiętam, że imiona zwierząt też piszemy z dużej litery. Filemon, wybacz, że cię tak potraktowałem!

Ale wiecie co? Te wszystkie dyktanda, te wszystkie błędy, te wszystkie nerwy… To wszystko było tak naprawdę świetną zabawą. To nas uczyło, to nas integrowało, to tworzyło nasze wspomnienia. Dziś, kiedy piszę ten tekst, uśmiecham się na wspomnienie tamtych czasów.

Może i piszę "Dyktando Duże I Małe Litery Klasa 4" trochę sentymentalnie, ale co tam! Każdy ma prawo do własnych wspomnień. A te związane z dyktandami… no cóż, są po prostu niezapomniane.