Dmc Devil May Cry Dante Concept Art

Dobra, posłuchajcie, bo mam coś do powiedzenia. Coś, co może wywołać wojnę wśród fanów Devil May Cry. Chodzi o Dante. Tak, o nim. I o jego wizerunek w DmC: Devil May Cry.

Afera z Wizerunkiem?

Wiem, wiem. To jak otworzyć puszkę Pandory, prawda? Pamiętacie te pierwsze koncept arty? Ten "emo" Dante? No właśnie. Wtedy internet eksplodował. Ale czy naprawdę było aż tak źle?

Spójrzmy prawdzie w oczy. Dante, jakiego znamy z klasycznych gier, to mega pewny siebie gość, prawda? Białe włosy, czerwony płaszcz, tony wrogów na talerzu. Ikona. Ale czy każda ikona musi być wiecznie taka sama?

DmC spróbowało czegoś innego. Przedstawiło Dantego jako młodszego, bardziej... wkurzonego. Zanim stał się tym pewnym siebie twardzielem, musiał przez coś przejść, no nie?

Koncept Art: Ukryte Perełki?

Przeglądając te stare koncept arty, zaczynam dostrzegać pewne zalety. Niektóre wersje Dantego miały w sobie ten "punkowy" vibe. Były zadziorne, surowe. To wciąż był Dante, ale... inny. Świeży.

Rozumiem sentyment do oryginału. Naprawdę rozumiem. Ale czy musimy być tak surowi dla prób zmiany? Wyobraźcie sobie, że Dante to... postać z komiksu. Co jakiś czas dostaje reboot, zmianę kostiumu, nową genezę. To normalne, prawda?

Młody Gniewny czy Profanacja?

Może "emo" to za mocne słowo. Może po prostu Dante był... w fazie buntu? Szukał swojego miejsca w świecie. Próbował zrozumieć kim jest i skąd pochodzi. To całkiem ludzkie, nawet dla pół-demona.

Niektóre koncepty, te z bardziej zadziornym stylem, naprawdę mi się podobają. Widzę w nich potencjał. Widzę Dantego, który dopiero uczy się, jak być legendą.

Jasne, gra finalna może nie każdemu przypadła do gustu. Ale to nie znaczy, że sam pomysł na młodszego, bardziej surowego Dantego był zły. Może po prostu wymagał lepszego wykonania?

No dobra, wyznałem swoje. Teraz możecie na mnie naskoczyć. Ale zanim to zrobicie, zastanówcie się: czy Dante musiał zawsze wyglądać tak samo? Czy ma prawo do... ewolucji? A może po prostu mam dziwny gust?

Wiem, że ten temat dzieli fanów. Ale mam nadzieję, że potraktujecie to z przymrużeniem oka. W końcu to tylko gra, prawda? No, prawie.