Dlaczego świnki Morskie Jedzą Swoje Odchody

No dobra, słuchajcie uważnie. Mam pewną teorię. Kontrowersyjną, wiem. Ale muszę to z siebie wyrzucić. Gotowi? Dlaczego świnki morskie jedzą swoje bobki?
Bo… lubią!
Tak! Powiedziałam to! Wiem, wiem, zaraz posypią się gromy. “To przecież obrzydliwe!” “Niedobrze!” “Fuj!” No i co z tego? Kto z nas nigdy nie zrobił czegoś, co innym wydaje się dziwne? No kto?!
Spójrzmy prawdzie w oczy. Świnki morskie to takie małe, futrzane kuleczki z charakterem. Mają swoje upodobania, swoje dziwactwa. Kto im zabroni jeść bobki, skoro im to pasuje? Ja się pytam!
Owszem, jest też ta naukowa strona medalu…
Zanim mnie zlinczujecie, wiem, że istnieje cała teoria na temat cekotrofów i witamin, które świnki morskie muszą w ten sposób pozyskać. Że to część procesu trawienia i bla, bla, bla. Jasne, rozumiem. Ale, czy to wyklucza fakt, że po prostu im to smakuje? Nie sądzę!
Wyobraźcie sobie, że ktoś wam każe jeść szpinak, bo “jest zdrowy”. Robicie to, bo wiecie, że tak trzeba. Ale czy naprawdę wam smakuje? No właśnie. A świnka morska, zajadając swoje cecotrofy, może i dba o zdrowie, ale może też… zwyczajnie ma na to ochotę!
Moja śmieszna teoria…
Moja teoria jest taka: świnki morskie myślą, że to takie małe, zielone przekąski. Takie mini-ciasteczka. Coś jak chrupki o smaku trawy. No, sama bym spróbowała! (Żartuję! Trochę…)
A może to taka forma recyklingu? W końcu dbają o środowisko! Serio, pomyślcie o tym! My segregujemy śmieci, a one… po prostu zjadają swoje. Genialne! Ekologiczne! I pewnie jeszcze dostają za to punkty w skali bycia “eko”.
Koniec końców…
Nie twierdzę, że wszyscy muszą się ze mną zgadzać. Wiem, że to unpopular opinion. Ale, błagam, zanim osądzicie świnkę morską, zastanówcie się, czy sami nie macie jakichś sekretnych przyjemności, do których nie chcecie się przyznać. No, przyznajcie się! Kto z was podjada ciasto prosto z lodówki o północy? Kto z was lubi oglądać głupie seriale? No właśnie! Każdy ma swoje małe grzeszki.
Więc pozwólmy świnkom morskim cieszyć się ich cecotrofami! Może dla nich to po prostu… pyszny, zielony, witaminowy deser? Kto wie! Ważne, że są szczęśliwe. A szczęśliwa świnka morska to szczęśliwy właściciel. Amen.
P.S. Proszę, nie mówcie mojej śwince morskiej, że o niej pisałam. Bo jeszcze się obrazi i przestanie mi gwizdać rano! A tego bym nie zniosła.
Pamiętajcie, zdrowie świnki morskiej jest najważniejsze! Jeżeli masz jakiekolwiek wątpliwości, skonsultuj się z weterynarzem! Ja tu tylko żartuję!







