Dlaczego Mały Książę Wyruszył W Podróż

Pamiętacie Małego Księcia? Tego chłopca, który mieszkał na malutkiej planetce i rozmawiał z różą? Ale dlaczego on w ogóle zdecydował się na tę całą podróż? Przecież mógł siedzieć sobie spokojnie na swojej asteroidzie B-612 i podlewać swój kapryśny kwiat.
Ucieczka przed nudą (i różą!)
No właśnie, mógł. Ale po pierwsze, na B-612 zaczęło się robić... nudno. Wyobraźcie sobie: codziennie to samo! Wyrywanie baobabów (żeby nie rozsadziły planety, poważna sprawa!), podlewanie róży, czasem popatrzeć na zachód słońca (o ile nie zaspał). A po drugie, ta róża! Była piękna, owszem, ale też strasznie wymagająca. Miała swoje humory, dąsała się, żądała parawanu, żeby jej słonko za mocno nie przypiekło. Mały Książę był trochę zmęczony ciągłym dogadzaniem kapryśnej królowej kwiatów.
Można powiedzieć, że wyruszył w podróż trochę z ciekawości, a trochę… żeby odetchnąć. Taka kosmiczna przerwa od problemów. Pomyślcie, ile razy sami macie ochotę wyjechać gdzieś daleko, żeby zapomnieć o codziennych zmartwieniach! Mały Książę po prostu zrobił to na większą skalę – wybrał się w podróż po planetach!
Planeta za planetą, dziwak za dziwakiem
Jego podróż była pełna spotkań z naprawdę... interesującymi osobami. Król, który rządził absolutnie niczym, ale bardzo chciał rządzić. Człowiek pyszałkowaty, który pragnął tylko podziwu. Pijak, który pił, żeby zapomnieć, że pije. Bankier, który liczył gwiazdy, myśląc, że je posiada. Każdy z nich był na swój sposób dziwny i śmieszny. Mały Książę patrzył na nich z niedowierzaniem. Nie rozumiał ich obsesji na punkcie władzy, próżności, zapomnienia czy bogactwa.
Spotkania z tymi postaciami uświadomiły mu jedno: dorośli są naprawdę dziwni! Gdzie w tym wszystkim radość życia, przyjaźń, miłość? Gdzie ten prosty zachwyt nad zachodem słońca? Mały Książę zaczął tęsknić za swoją planetą, mimo kaprysów róży.
"Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu." - słowa Lisa, które zapadły w pamięć Małego Księcia.
Lekcja od Lisa
Kluczowym momentem jego podróży było spotkanie z Lisem. To właśnie Lis nauczył go, co to znaczy prawdziwa przyjaźń i odpowiedzialność. Lis wyjaśnił mu, że "oswoić" to znaczy stworzyć więzy. Że trzeba dbać o tych, których się oswoiło. I że róża, mimo swoich wad, jest dla niego wyjątkowa, bo to on ją oswoił, to on jej poświęcił swój czas i troskę.
Dzięki Lisowi Mały Książę zrozumiał, że najważniejsze rzeczy w życiu są niewidoczne dla oczu. Że prawdziwe bogactwo to nie pieniądze czy władza, ale więzi z innymi ludźmi (i lisami!), odpowiedzialność i miłość. To właśnie ta lekcja sprawiła, że postanowił wrócić na swoją planetę, do swojej róży, pomimo jej kaprysów. W końcu zrozumiał, że to ona jest dla niego najważniejsza, bo to ona jest jego. I on jest jej. A to wszystko zaczęło się od… nudy i ucieczki!
Więc następnym razem, gdy poczujecie chęć ucieczki przed codziennością, pamiętajcie o Małym Księciu. Może zamiast podróżować po planetach, wystarczy spojrzeć na świat trochę inaczej, z sercem. I docenić to, co już macie. Bo może okazać się, że to, co najważniejsze, czeka na was tuż obok.


