Death March Kara Hajimaru Isekai Kyousoukyoku

Okej, słuchajcie. Znacie te wszystkie historie o gościach, którzy zasypiają i budzą się w fantastycznym świecie pełnym magii, potworów i pięknych dziewczyn? No, Death March Kara Hajimaru Isekai Kyousoukyoku, w skrócie "Death March" (bo komu by się chciało to wszystko wymawiać za każdym razem), to jest trochę... inne.
Co to takiego ten cały Death March?
Wyobraź sobie, że jesteś zmęczonym programistą (Satou to twój ziomek), który po prostu chce się zdrzemnąć. I nagle BAM! Budzisz się w grze wideo. Ale nie tak, że masz joysticka i guziki. Jesteś *w* grze. I od razu na ciebie wjeżdża horda jaszczuroludzi.
Satou, nasz bohater, ma jednak szczęście (albo pecha?). W momencie, kiedy się budzi, używa czegoś w rodzaju mega-wsparcia dla nowicjuszy, które likwiduje wszystkich w promieniu kilku kilometrów. Efekt uboczny? Jest teraz super-mocny i ma tony kasy (znaczy się, waluty z gry).
Ale zaraz, zaraz, gdzie ten cały "Death March"?
No właśnie! Tytuł jest trochę mylący. Spodziewalibyśmy się morderczego tempa i walki o przetrwanie. A tu... Satou postanawia po prostu zwiedzać świat. Tak, dobrze słyszycie. Zamiast ratować królestwo przed zagładą, nasz bohater woli sobie podróżować, jeść smaczne potrawy i poznawać nowych ludzi. I wiecie co? To jest w tym wszystkim najfajniejsze!
Death March to w pewnym sensie anty-isekai. Nie ma tutaj ciśnienia na bycie bohaterem. Satou woli unikać problemów i robić to, co lubi. A lubi pomagać innym, ale w taki sposób, żeby samemu nie wpaść w tarapaty. Jest jak taki turysta z supermocami i ogromną ilością gotówki.
Dziewczyny, potwory i... jedzenie!
Oczywiście, w każdej porządnej isekai historii nie może zabraknąć ładnych dziewczyn. I w Death March ich nie brakuje. Mamy elfy, demony, nawet smoczyce w ludzkiej formie! Ale to nie jest taki harem, gdzie wszystkie lecą na głównego bohatera. Satou traktuje je raczej jak przyjaciółki i towarzyszki podróży. Jest dżentelmenem, to trzeba przyznać.
Potwory? Są, oczywiście. Ale Satou, będąc super-mocnym, zazwyczaj radzi sobie z nimi bez problemu. Czasami pomaga miejscowym wioskom pozbyć się jakichś uciążliwych stworzeń, ale generalnie to one stanowią raczej tło dla jego przygód.
A jedzenie? O, tak! Jedzenie odgrywa w Death March bardzo ważną rolę. Satou lubi testować nowe dania i eksperymentować z gotowaniem. Jest to bardzo relaksujący element tej historii.
"Death March" to taka odskocznia od typowych historii isekai. To opowieść o podróżowaniu, przyjaźni i cieszeniu się życiem (nawet jeśli jest to życie w grze wideo).
Jeśli szukasz czegoś lekkiego, zabawnego i odprężającego, to Death March Kara Hajimaru Isekai Kyousoukyoku może być właśnie tym, czego potrzebujesz. Nie oczekuj epickich bitew i dramatycznych zwrotów akcji. Oczekuj natomiast dobrego humoru, sympatycznych bohaterów i... smacznego jedzenia!





 misanaria_bolenan nana_(death_march) pochi_(death_march) satou_(death_march) tagme tail tama_(death_march).jpg)

