Czarnoksiężnik Z Archipelagu Test Z Lektury

Przyznaję się. Bez bicia. Czarnoksiężnik z Archipelagu... no, dobra. Nie będę udawał. Męczył mnie w liceum.
Nuda na wyspie?
Wiem, wiem. Klasyka fantasy. Arcydzieło. Genialny Ursula K. Le Guin! Ale umówmy się. Czytało się to... ciężko. Jak próba przebicia się przez ścianę z piernika. Może to wina polonistki, która miała obsesję na punkcie każdego symbolu? Może po prostu byłem wtedy za głupi? A może... powieść jest po prostu ciut przereklamowana? O nie, to powiedziałem na głos!
Tajemnicze imiona i jeszcze bardziej tajemnicze motywacje
Serio, kto to wszystko spamiętał? Ged, Ogion, Vetch... Imiona brzmią, jakby wypadły z maszyny do losowego generowania słów. A ich cele? No cóż, ratowanie świata to szczytny cel. Ale czy musi to być tak strasznie... powolne? Miałem wrażenie, że czytam o ślimaku, który ma za zadanie ugasić pożar lasu. I to ślimaku, który co chwilę robi sobie przerwę na herbatkę.
Nie zrozumcie mnie źle. Doceniam bogaty świat przedstawiony. Doceniam głębię psychologiczną postaci. Ale czasem miałem wrażenie, że autorka tak bardzo chciała być mądra, że zapomniała o tym, żeby historia była... wciągająca.
Test z lektury – mój wróg numer jeden
Ach, test z lektury! Samo wspomnienie wywołuje u mnie dreszcze. Pamiętam, jak próbowałem w ostatniej chwili wkuć imiona wszystkich czarodziejów i zrozumieć subtelne różnice w ich mocach. Przecież to było ważniejsze niż matura! Ironia, oczywiście. Ale wtedy, w liceum, wydawało mi się to równie ważne.
Pamiętam, jak napisałem elaborat o symbolice koloru w powieści. Zmyśliłem chyba z 70% tego, co napisałem. Ale o dziwo, dostałem dobrą ocenę! Albo polonistka sama się pogubiła w interpretacjach, albo miałem po prostu farta.
"Dobro i zło są dwiema stronami tej samej monety" - Ursula K. Le Guin prawdopodobnie powiedziała kiedyś coś w tym stylu. No, może nie dosłownie. Ale to właśnie o to chodziło w Czarnoksiężniku z Archipelagu, prawda?
I wiecie co? Teraz, po latach, kiedy patrzę na to z dystansu... nadal uważam, że test z lektury był koszmarem. Ale może... może trochę doceniam ten świat. Może. Tylko trochę.
Unpopular opinion? Trudno!
Wiem, że to może być unpopular opinion. Ale co tam! Wolę przyznać się do tego, że Czarnoksiężnik z Archipelagu nie był moją ulubioną lekturą, niż udawać, że wszystko pamiętam i uwielbiam. Może kiedyś, kiedy będę stary i mądry, wrócę do tej książki i odkryję w niej coś nowego. Ale na razie... przepraszam, fani Le Guin. To nie dla mnie.
A tak w ogóle, kto pamięta, co było na teście? Kto w ogóle go zdał bez ściągania? No, przyznać się!






