Call Of Duty Modern Warfare Trilogy

Dobra, słuchajcie. Muszę to z siebie wyrzucić. Wszyscy tak pieją nad tą trylogią Modern Warfare, co nie? Call of Duty to legenda, Modern Warfare to kwintesencja legendy. Ale czy na pewno?

Nie zrozumcie mnie źle, grałem, bawiłem się, nawet krzyczałem "NOOB!" do monitora. Ale czy to aż tak genialne, jak wszyscy mówią? Może to tylko nostalgia tak mocno uderza? Może po prostu jesteśmy tak starzy, że wspominamy z łezką w oku czasy, kiedy Price jeszcze nie był dziadkiem, a Soap... no, powiedzmy, że był bardziej świeży?

Grafa? No dobra...

Pamiętam, jak w Modern Warfare szczęka opadła mi do samej ziemi. Te efekty! Te eksplozje! Ta woda! Dziś, jak patrzę na gameplaye, to... no dobra, przyznaję, nadal wygląda to całkiem spoko. Ale spójrzmy prawdzie w oczy – porównywanie do dzisiejszych standardów to trochę jak porównywanie poloneza do najnowszej Tesli. Niby oba mają koła...

Fabuła? Też bez szału...

Okej, okej. Zamach na lotnisku. No Russian. To wbiło się w pamięć. Szokujące, kontrowersyjne, pamiętne. Ale czy cała reszta fabuły to nie jest taki trochę... standardowy akcyjniak? Dobry, solidny, ale bez fajerwerków. Znaczy, są fajerwerki, wybuchy i helikoptery, ale rozumiecie, co mam na myśli.

I ten Soap! Tak, fajny gość, ale czy naprawdę tak bardzo go kochałem, jak wszyscy twierdzą? Może po prostu miałem sentyment do jego irokeza?

Ale przyznam jedno – misja w Czarnobylu to majstersztyk. Tego nikt nie podważy. Nawet ja.

No dobra, ale czy ten cały hype, te wszystkie nagrody, to nie jest trochę przesadzone? Może jestem jedyną osobą na świecie, która tak myśli, ale czasem mam wrażenie, że ta trylogia Modern Warfare to trochę taki mocno napompowany balonik. Dobrze napompowany, ale jednak balonik.

A może to po prostu ja się starzeję i nic już mnie nie bawi tak jak kiedyś? Może powinienem wrócić do grania w Tetrisa i dać spokój tym wszystkim strzelankom? Ale hej, przynajmniej Tetris nigdy się nie zestarzeje, prawda?

Poczekajcie, zaraz, właśnie sobie uświadomiłem… Modern Warfare 2 miało multiplayer. A ten multiplayer to była czysta esencja chaosu i zabawy. Może jednak nie wszystko stracone? Może jednak ten sentyment ma sens?

Dobra, dobra. Przyznaję. Może trochę się myliłem. Może ta trylogia Modern Warfare jest jednak trochę bardziej genialna, niż chciałem przyznać. Ale i tak uważam, że trochę za bardzo ją idealizujemy. No i muszę to w końcu powiedzieć: Ghost przeceniony. Przepraszam, musiałem.