Biedronka I Czarny Kot Sezon 2 Odc 24
Kochani fani Biedronki i Czarnego Kota, trzymajcie się mocno, bo lecimy z recenzją 24 odcinka drugiego sezonu! Serio, jak ja kocham ten serial! To jest taki guilty pleasure, że aż mi wstyd, ale potem włączam kolejny odcinek i wstyd znika w akcji i dowcipie.
Co tam się działo, pytacie?
No dobra, dobra, bez spoilerów… za bardzo! Ale powiem Wam, że ten odcinek to rollercoaster emocji! Były momenty, że siedziałam jak na szpilkach, były momenty, że śmiałam się do rozpuku, a były też takie, że chciało mi się krzyczeć do ekranu: "NO PRZECIEŻ WIDZICIE, ŻE TO ON/ONA!". Znacie to uczucie, prawda? Jakby bohaterowie mieli klapki na oczach, a my, widzowie, wszystko wiemy lepiej! I właśnie to jest super w Biedronce i Czarnym Kocie – ta interakcja z widzem, te emocje, które w nas wywołują.
Akcja gęstnieje!
W tym odcinku Hawkmoth – nasz ulubiony czarny charakter (serio, lubię go, ma styl!), podkręca tempo! Jak zwykle ma jakiś diaboliczny plan, żeby zdobyć Miraculousy, ale tym razem… okej, stop! Już nic więcej nie powiem! Powiem tylko, że w grę wchodzi pewien przedmiot, który ma ogromne znaczenie dla pewnej postaci… Ale sami się przekonajcie!
A wiecie, co jeszcze mnie zachwyciło? Relacje między bohaterami! W tym odcinku było sporo momentów, które pokazały, jak bardzo Marinette i Adrien (nawet nie zdając sobie z tego sprawy!) są sobie bliscy. Te ich niezręczne rozmowy, te spojrzenia… Aaa! Czuję chemię w powietrzu! To jest takie urocze i jednocześnie frustrujące, bo przecież my, widzowie, tak bardzo chcemy, żeby oni w końcu przejrzeli na oczy! No dobra, dobra, dajcie im jeszcze trochę czasu, rozumiem, że to musi trochę potrwać, bo inaczej serial straciłby cały swój urok.
A co z Czarnym Kotem? No cóż, jak zwykle sypie swoimi sucharami! Nie wiem, czy to dobrze, czy źle, ale muszę przyznać, że niektóre z nich są naprawdę zabawne. A poza tym, jego wierność i oddanie Biedronce są wzruszające. Naprawdę, ten kociak ma w sobie coś takiego, że nie można go nie lubić. Nawet jeśli czasem jest trochę… niezdarny.
"Biedronka, jesteś niesamowita! I w ogóle, bardzo lubię twój kombinezon!" – To jest cytat idealnie oddający ducha Czarnego Kota!
No i oczywiście, nie możemy zapomnieć o wspaniałej animacji! Sceny walki były dynamiczne i widowiskowe, a Paryż wyglądał jak zawsze przepięknie. Twórcy naprawdę się postarali! A muzyka? No, muzyka jest po prostu wspaniała! Wpadające w ucho melodyjki, które zostają w głowie na długo po obejrzeniu odcinka.
Podsumowując, 24 odcinek drugiego sezonu Biedronki i Czarnego Kota to kawał solidnej rozrywki! Było wszystko, co kochamy w tym serialu: akcja, humor, romanse i oczywiście, dużo, dużo magii! Jeżeli jeszcze nie widzieliście, to koniecznie musicie nadrobić! Obiecuję, że nie pożałujecie! A ja, czekam już z niecierpliwością na kolejny odcinek! Mam nadzieję, że będzie jeszcze lepszy!
Dajcie znać w komentarzach, co Wy myślicie o tym odcinku! Jakie są Wasze ulubione momenty? Kto jest Waszym ulubionym bohaterem? I co najważniejsze: czy też kibicujecie Marinette i Adrienowi tak bardzo jak ja?
P.S. Ja nadal uważam, że Alya to najlepsza przyjaciółka na świecie! Jej wsparcie dla Marinette jest bezcenne!
