Avatar Legenda Aanga Cda Sezon 1 Odc 4

Okej, słuchajcie, wiem, że brzmi to jak tajny kod rodem z NASA, ale Avatar: Legenda Aanga Sezon 1 Odcinek 4 to absolutny diament! Mówię wam, jeśli jeszcze tego nie widzieliście, to tracicie życie, serio! To jak przegapić najlepszą pizzę w życiu – po prostu niedopuszczalne!

"Wojownicy Kyoshi" - czyli, kto tu rządzi?

Ten odcinek to przede wszystkim wprowadzenie do cudownego świata Wojowników Kyoshi! Wyobraźcie sobie grupę, no wiecie, naprawdę badass dziewczyn, które zamiast robić na drutach (bez obrazy dla robiących na drutach!) wbijają wrogów w ziemię! Dosłownie! Ok, może nie dosłownie, ale wierzcie mi na słowo – są niesamowite. Ich makijaż jest bardziej epicki niż wasza poranna rutyna, a ich umiejętności walki... No cóż, powiedzmy, że Aang ma się od kogo uczyć!

Kyoshi to nie tylko wojowniczki, to cała wyspa! I to jaka wyspa! Wygląda jak raj na ziemi, tylko z większą ilością kopniaków i mniej parasolek w drinkach. A ludzie tam... no cóż, na początku trochę niedowierzają naszemu Awatarowi. Bo wiecie, chłopak, który ma 12 lat i mówi, że uratuje świat, brzmi trochę... mało wiarygodnie? To tak, jakby wasz młodszy brat nagle ogłosił, że idzie walczyć z niedźwiedziem – życzycie mu powodzenia, ale w głębi duszy wzywacie karetkę. No mniej więcej.

Sokka - mistrz...czego?

Ale! Sokka jak zwykle próbuje zabłysnąć. No dobra, próbuje... to za dużo powiedziane. Powiedzmy, że Sokka po prostu jest, i przy okazji przeszkadza. Uważa się za wielkiego stratega i myśliciela, a tak naprawdę... cóż, jest Sokką. Jego seksizm i brak wiary w umiejętności kobiet jest wręcz komiczny! To trochę tak, jakby próbował ugotować wykwintne danie z samych kamieni i patyków – teoretycznie możliwe, ale wynik raczej niezbyt smaczny. Na szczęście Wojowniczki Kyoshi dają mu lekcję życia (i pokory) w sposób, który… powiedzmy, zapamięta na długo.

No i jest jeszcze Aang! Uroczy, naiwny, próbujący zadowolić wszystkich. Aang próbuje zaimponować Wojowniczkom, próbuje udowodnić, że jest godzien bycia Awatarem. To tak, jakby chciał zdać egzamin z bycia superbohaterem, a komisja patrzyła na niego z założonymi rękami. W końcu, jak to zwykle bywa, Aang pokazuje, na co go stać. I robi to w sposób, który jest zarówno zabawny, jak i wzruszający.

A Katara? Katara jest jak zawsze głosem rozsądku. To taka starsza siostra, która zawsze wie, co robić. No dobra, prawie zawsze. Czasami nawet Katarze puszczają nerwy, zwłaszcza gdy Sokka zaczyna swoje seksistowskie wywody. Ale ogólnie rzecz biorąc, Katara trzyma wszystko w kupie. To jak cement w fundamentach domu – bez niej wszystko by się rozpadło.

Odcinek jest pełen akcji, humoru i świetnych scen walki. Zobaczycie piękne krajobrazy, poznacie interesujące postacie i po prostu... dobrze się bawcie! Mówię wam, to klasyka! To jak oglądanie "Gwiezdnych Wojen" po raz pierwszy – coś, co trzeba przeżyć!

Więc, co czekacie? Lećcie oglądać "Wojowników Kyoshi"! Obiecuję, że nie pożałujecie! I pamiętajcie: dziewczyny rządzą!