Atlantic Rim 2 Atlantic Rim Resurrection 2018

Pamiętacie wielkie roboty walczące z potworami? No jasne, że pamiętacie! Ale czy pamiętacie Atlantic Rim: Resurrection, czyli drugą odsłonę tej, powiedzmy, alternatywnej wersji Pacific Rim? Jeśli nie, to nic straconego! Przygotujcie się na jazdę bez trzymanki, bo ta produkcja to prawdziwy rollercoaster emocji – czasem śmiechu, czasem niedowierzania, ale zawsze zabawy.
Co się właściwie dzieje?
Akcja filmu dzieje się kilka lat po wydarzeniach z pierwszej części. Myśleliście, że kaiju dały spokój? Nic bardziej mylnego! Tym razem atakują z jeszcze większą zaciętością, a na domiar złego, pojawiają się nowe, bardziej "udoskonalone" potwory. Ludzkość musi ponownie stawić czoła zagrożeniu, wykorzystując oczywiście gigantyczne, sterowane przez ludzi roboty – czyli Jaegery. Brzmi znajomo? To prawda, ale w Atlantic Rim: Resurrection wszystko jest trochę... inne.
Humorystyczne (nie)zamierzenia
Powiedzmy sobie szczerze, Atlantic Rim: Resurrection nie traktuje się zbyt poważnie. Dialogi często są tak toporne, a efekty specjalne tak... specyficzne, że trudno powstrzymać uśmiech. To trochę jak oglądanie filmu akcji kręconego przez grupę zapaleńców z budżetem na poziomie kieszonkowego. I w tym tkwi jego urok! Zamiast przejmować się logiką fabularną, można po prostu cieszyć się chaosem i absurdalnymi sytuacjami. Na przykład, scena, w której jeden z Jaegerów walczy z kaiju na parkingu, to prawdziwy majstersztyk kiczu.
Kto gra pierwsze skrzypce?
W rolach głównych zobaczymy kilka znanych twarzy, choć niekoniecznie z pierwszego planu hollywoodzkich produkcji. Ważniejszy od nazwisk jest jednak fakt, że aktorzy wkładają całe serce w swoje role, nawet jeśli czasem wyglądają, jakby sami nie do końca wierzyli w to, co robią. To dodaje filmowi autentyczności i sprawia, że kibicujemy im z czystą sympatią. Pamiętajmy też o muzyce! Ścieżka dźwiękowa jest tak epicka i pompatyczna, że momentami zapominamy o niskim budżecie filmu.
Dlaczego warto obejrzeć?
Atlantic Rim: Resurrection to idealna propozycja dla tych, którzy lubią filmy klasy B i nie boją się odrobiny głupoty. To film, który nie próbuje być czymś, czym nie jest – po prostu zapewnia czystą, niezobowiązującą rozrywkę. Jeśli szukacie czegoś, co odpręży Was po ciężkim dniu i sprawi, że zaczniecie się śmiać z rzeczy, które normalnie by Was irytowały, to Atlantic Rim: Resurrection jest właśnie dla Was. Traktujcie go jako guilty pleasure, film, którego oglądanie sprawia Wam przyjemność, nawet jeśli wiecie, że "obiektywnie" nie jest arcydziełem.
Oglądając ten film, przypomniałem sobie słowa
"Życie jest za krótkie, żeby oglądać tylko poważne filmy."I wiecie co? Miał rację. Czasem warto dać szansę produkcjom, które nie aspirują do nagród i statuetek, a po prostu chcą nas zabawić. A Atlantic Rim: Resurrection robi to naprawdę dobrze.
Podsumowując, Atlantic Rim: Resurrection to film, który albo pokochasz, albo znienawidzisz. Ale jedno jest pewne – nie pozostawi Cię obojętnym. Przygotujcie popcorn, zaproście znajomych i oddajcie się szalonej rozrywce w stylu kaiju vs. Jaegery. Gwarantuję, że będziecie mieli o czym rozmawiać po seansie!






