Asterix I Obeliks Tajemnica Magicznego Wywaru

Dobra, przyznajmy to sobie szczerze: wszyscy kochają Asterixa i Obelixa. Ale czy na pewno kochamy ich tak samo? Czy to nie jest tak, że czasem ten jeden film… no, sami wiecie, mniej?
Tajemnica Magicznego Wywaru: Czy to na pewno taki hit?
Mówię o "Asterix i Obelix: Tajemnica Magicznego Wywaru". No dobra, animacja spoko. Ale czy naprawdę tak bardzo potrzebowaliśmy tej całej przygody? To taka trochę… odgrzewana historia, no nie?
Co tak naprawdę lubimy w Asterixie?
To nie tak, że nie lubię tego filmu! Po prostu, uważam, że inne części serii mają to "coś". Lubiłem filmy z lat 60-tych, lubię "Asterix i Kleopatra", a nawet "Asterix i Obelix kontra Cezar" z Depardieu! Ale Tajemnica Magicznego Wywaru? No, nie wiem.
Dla mnie w Asterixie chodzi o kilka rzeczy. Po pierwsze, o nieustraszonych Galów, którzy stawiają czoła potężnemu Rzymowi. To takie trochę jak my kontra korporacje, tylko że w tunikach i z wąsami.
Po drugie, o przyjaźń. Asterix i Obelix to idealny duet. Jeden mały, sprytny, drugi wielki, silny i… no cóż, czasem trochę naiwny. Ale zawsze gotowi sobie pomóc. Kto nie chciałby mieć takiego przyjaciela?
Po trzecie, humor! To nie tylko bicie Rzymian (choć to też jest zabawne, przyznaję). To te wszystkie absurdalne sytuacje, te gry słów, te stereotypy… To wszystko sprawia, że Asterix jest tak uniwersalny.
A co z wywarem?
No i dochodzimy do sedna: magiczny wywar. To w sumie symbol całej serii. Daje siłę, pozwala pokonać wroga. Ale czy naprawdę potrzebujemy wciąż opowiadać o tym samym?
Czy nie lepiej byłoby zobaczyć Asterixa i Obelixa w innej sytuacji? Może bez wywaru? Może musieliby polegać na sprycie, a nie tylko na sile?
Wiem, to brzmi jak herezja. Ale pomyślcie o tym. Tajemnica Magicznego Wywaru to trochę jakby odgrzać pizzę. Dobra, ale już nie tak pyszna jak świeżo upieczona.
Może to tylko moje zdanie, może jestem dziwny. Ale dla mnie Tajemnica Magicznego Wywaru to po prostu dobry film. Ale nie tak dobry jak inne Asterixy. To tak jak z chipsami - niby wszystkie są ziemniaczane, ale jedne smakują lepiej od drugich, prawda?
No dobra, idę oglądać "Asterix na Olimpiadzie". Kto się dołącza?







