Ania Z Zielonego Wzgórza Miejsce Akcji
Ach, Avonlea! Samo słowo brzmi jak obietnica przygody, prawda? To nie jest po prostu mała wioska na Wyspie Księcia Edwarda, to epicentrum wszystkiego, co ważne w życiu Ani Shirley, a co za tym idzie – także i w naszym! Serio, kto by nie chciał choć na chwilę zamienić swojego biura na kwitnącą jabłoń w sadzie Maryli Cuthbert?
Avonlea - Więcej Niż Miejscowość
Wyobraźcie sobie: budzicie się rano, a za oknem nie widok na parking, ale na zielone wzgórza falujące aż po horyzont. Zamiast klaksonów samochodów słyszycie świergot ptaków, a zamiast zapachu spalin czujecie słodki aromat polnych kwiatów. No dobra, może i czasem zapach krowiego nawozu, ale umówmy się, nawet to brzmi bardziej romantycznie niż zapach lakieru do włosów od koleżanki z pracy!
Zielone Wzgórze - Dom Marzeń
Zielone Wzgórze. Samo w sobie jest magiczne. To nie tylko dom, to skarbnica wspomnień, to oaza spokoju i miejsce, gdzie każde, nawet najbardziej szalone marzenie, może się spełnić. Okej, może i Maryla na początku nie była zachwycona perspektywą wychowywania rudowłosej sieroty, ale hej! Przecież wszyscy wiemy, jak to się skończyło! Ania uczyniła to miejsce prawdziwym domem, przepełnionym śmiechem, łzami, a przede wszystkim – bezgraniczną miłością.
Pomyślcie o tym w ten sposób: Zielone Wzgórze to taki Instagram, ale bez filtrów i hejtu. Same piękne widoki, inspirujące historie i ludzie, którzy naprawdę się o ciebie troszczą. I do tego, nikt nie spamuje cię reklamami! Tylko czysta, nieskażona natura.
Szkoła w Avonlea - Kuźnia Talentów (I Awantur)
A co z lokalną szkołą? No dobrze, przyznaję, może i nauka nie zawsze była najciekawsza (pamiętacie te nudne lekcje historii?), ale to tam właśnie Ania spotkała swoją najlepszą przyjaciółkę, Dianę Barry. I to tam stoczyła te epickie pojedynki słowne z Gilbertem Blythe. Bo umówmy się, kto by nie chciał mieć takiego Gilberta w klasie? Może i na początku był irytujący, ale później... No sami wiecie! ;)
A poza tym, sama myśl o tym, że zamiast siedzieć w dusznym pomieszczeniu, można po lekcjach biegać po polach, wdychać świeże powietrze i rozmawiać z Dianą o wszystkim i o niczym, sprawia, że nagle matematyka wydaje się mniej straszna. Przynajmniej troszeczkę.
Kościół w Avonlea - Miejsce Spotkań i... plotek!
Nie zapominajmy o kościele! To tam odbywały się nie tylko nabożeństwa, ale i gorące dyskusje na temat najnowszych trendów w modzie (czy Ania kiedykolwiek pogodziła się z faktem, że nie ma modnych bufiasyych rękawów?), a także ploteczki o życiu miłosnym sąsiadów. Bo przecież, co to za mała wioska bez odrobiny plotek, prawda? :)
Tak więc, podsumowując: Avonlea to nie tylko miejsce na mapie, to stan umysłu. To przypomnienie, że piękno tkwi w prostocie, w przyjaźni, w rodzinie i w odrobinie wyobraźni. Może i nie możemy przenieść się tam fizycznie (choć kto wie, może w przyszłości powstanie jakiś park rozrywki w stylu Avonlea Land?), ale zawsze możemy zabrać ze sobą ducha Ani Shirley, gdziekolwiek jesteśmy. I patrzeć na świat przez różowe okulary (albo przynajmniej próbować!).
A teraz, przepraszam, idę poczytać Anię z Zielonego Wzgórza. Po raz kolejny. Bo nigdy nie jest za późno, żeby wrócić do Avonlea!
"Jutro zawsze jest świeże i wolne od błędów." - Ania Shirley. Prawda, że piękne?






