Andy Kaufman Saturday Night Live Mighty Mouse

Dobra, posłuchajcie. Mamy tu do pogadania o pewnym komiku. Nazywał się Andy Kaufman. I wiecie co? Myślę, że niektórzy z nas przeceniają jego geniusz. Ups. Powiedziałem to na głos.

Sobotnia Noc Żywych... Komików?

Jasne, Saturday Night Live to legenda. Ale występy Andy’ego tam? Czasem mnie nudziły. Rozumiem, chodziło o to, żeby prowokować i dezinformować. Ale czy zawsze to było śmieszne? Nie wiem. Sorry, fani.

Mighty Mouse: Bohater czy Śmieszek?

No i ten numer z Mighty Mouse! Pamiętacie, jak włączał piosenkę i udawał, że śpiewa? Niby fajne i dziwne. Ale... ile razy można to oglądać? Raz? Dwa? Potem to już staje się męczące. Przynajmniej dla mnie.

Wiem, wiem, zaraz ktoś powie: "To był Andy Kaufman! On był prekursorem! On nas oszukiwał!". Zgadzam się. Ale czy bycie oszukiwanym zawsze jest fajne? Czasem chcę się po prostu pośmiać. Bez rozkminiania, czy właśnie jestem ofiarą jakiegoś performance'u.

I nie zrozumcie mnie źle. Szanuję to, co robił. To, że był inny. To, że nie bał się być dziwny. Ale czy to automatycznie czyni go genialnym komikiem wszech czasów? No nie wiem, nie wiem.

"I am from Latvia!" - To chyba każdy pamięta. Ale ile razy można słuchać tego tekstu?

Może to ja jestem ignorantem. Może nie rozumiem jego głębi. Ale wiecie co? Lubię stand-up, który mnie rozśmiesza. Lubię skecze, które mają puentę. Lubię, kiedy wiem, że ktoś próbuje mnie rozbawić, a nie tylko wyprowadzić z równowagi. A Andy Kaufman... on chyba lubił robić to drugie.

I to jest w porządku! Rozumiem to. Ale to nie znaczy, że muszę to lubić. Prawda?

Walka z kobietami: Śmieszne? Kontrowersyjne?

A te jego walki z kobietami? No nie wiem. Może w tamtych czasach to było bardziej kontrowersyjne i dlatego "śmieszne". Ale teraz... No jakoś mi to nie leży. Może się zestarzałem.

Dlatego, drodzy Państwo, moja niepopularna opinia brzmi: Andy Kaufman był... przereklamowany. Miał swoje momenty. Ale nie był to dla mnie komik wszech czasów. To tyle.

Spokojnie, możecie mnie teraz zlinczować w komentarzach. Jestem gotów!

Ale zanim to zrobicie, pomyślcie: czy naprawdę uważacie, że Andy Kaufman zawsze był śmieszny? Czy może po prostu boicie się przyznać, że czasem też was nudził?

Dobra, idę się schować. Do zobaczenia w następnym odcinku "Niepopularnych Opinii"!