American Horror Story Murders House Tate
 
                
        
        
        
        
        Pamiętacie Murder House z pierwszego sezonu American Horror Story? Ten dom, który… cóż, ma trochę problemów z poprzednimi lokatorami? To, co się tam działo, to istne szaleństwo, ale spójrzmy na to z trochę innej strony. Zapomnijmy na chwilę o demonach i duchach, a skupmy się na pewnym… wyjątkowym nastolatku.
Tate Langdon: Delikatny, Mroczny… i Martwy?
Mówimy oczywiście o Tate Langdonie. Na pierwszy rzut oka: zmęczony życiem emo. Na drugi rzut oka: bardzo zmęczony życiem emo, który najwyraźniej już go nie prowadzi, bo… jest duchem. No dobra, może to nie jest najromantyczniejszy początek, ale powiedzmy sobie szczerze, AHS nigdy nie było o romantycznych początkach. To bardziej o… skomplikowanych początkach, podszytych morderstwami i masową histerią.
Tate to typ chłopaka, który wydaje się potrzebować przytulenia. Albo terapii. Albo, wiecie, ekskomuniki. Ale pod tym wszystkim, gdzieś głęboko, kryje się… delikatny artysta. Przynajmniej tak twierdzi. I rysuje całkiem niezłe bazgroły. A to już coś!
Miłość w Domu Morderstw: Terapia czy totalna katastrofa?
No i jest Violet Harmon. Nastolatka w depresji, która przeprowadza się do Domu Morderstw, żeby… no cóż, żeby mieć jeszcze więcej powodów do bycia w depresji. To idealny match! I tak, ich związek jest całkowicie dysfunkcyjny. Ale czy nie o to chodzi w nastoletniej miłości? Dodajmy do tego szczyptę zjaw, trochę przemocy i całą górę nieporozumień. Mamy przepis na… no właśnie, na American Horror Story.
Poważnie, kto by pomyślał, że duch, który ma na koncie naprawdę paskudne rzeczy, może stać się… kimś, komu kibicujesz? To trochę jak polubić potwora z szafy. Ale wiecie co? Evan Peters (aktor wcielający się w Tate'a) gra to tak, że nie sposób go nie polubić. Nawet, jeśli jego postać ma na sumieniu więcej grzechów niż przeciętny kardynał.
"Kocham cię tak bardzo, że to mnie zabija." - Tate Langdon (prawdopodobnie, bo przecież już jest martwy)
Ich związek z Violet jest… specyficzny. Ona próbuje go zmienić, on próbuje ją… uratować? Od nudy? Od życia? Nie do końca wiadomo. W każdym razie, to dynamiczna relacja. A czy się uda? Cóż, to American Horror Story. Spodziewaj się najgorszego, miej nadzieję na cud, a na pewno zostaniesz zaskoczony.
Co czyni Tate’a… sympatycznym?
Być może to jego szczerość. A może to fakt, że w głębi duszy (o ile duchy w ogóle mają dusze) jest po prostu zagubionym dzieckiem. A może po prostu lubimy złych chłopców. Kto wie? W każdym razie, Tate Langdon to postać, która zapada w pamięć. I sprawia, że zaczynamy się zastanawiać, czy aby na pewno wszyscy w Domu Morderstw są… całkowicie źli.
Pamiętajcie, Murder House to więcej niż tylko krew i krzyki. To też opowieść o… no dobra, głównie o krwi i krzykach. Ale odrobina miłości i dramatu też się znajdzie. A Tate Langdon jest idealnym przykładem tego, jak bardzo pokręcona i zaskakująca potrafi być ta seria. Więc następnym razem, gdy będziecie oglądać pierwszy sezon, spójrzcie na niego z przymrużeniem oka. Może nawet się uśmiechniecie.
 
                             
                             
                             
                             
                            /cdn.vox-cdn.com/uploads/chorus_image/image/61821483/Screen_Shot_2018_10_18_at_10.41.16_AM.0.png) 
                             
                             
                            