All Secret Paths In Survive And Kill The Killers
Dobra, przyznaję się bez bicia. Spędziłam za dużo czasu w Survive and Kill the Killers in Area 51. Serio. Mogłam w tym czasie nauczyć się grać na ukulele, albo chociaż uporządkować skarpetki. Ale kto by tam myślał o skarpetkach, kiedy można odkrywać sekretne przejścia?
Te "sekretne" przejścia... no właśnie
Czy naprawdę są takie sekretne? Mam wrażenie, że co drugi gracz zna każdą dziurę w ścianie lepiej niż własną kieszeń. Pamiętacie, jak w szkole podstawowej każdy "sekretny" skarb w piaskownicy był znany całej klasie? No więc to jest to samo. Tylko zamiast skarbu masz szansę uniknąć kontaktu z Slenderiną.
Klasyka gatunku: Ventylacja
Zacznijmy od wentylacji. Ach, wentylacja. Królowa wszystkich kryjówek. Zawsze brudna, zawsze duszna, ale zawsze na miejscu. Wczołganie się do niej to taki akt desperacji. Wiesz, że szanse na przeżycie spadają, ale przynajmniej możesz udawać żółwia przez kilka sekund. Nie wiem jak wy, ale ja tam zazwyczaj tylko dostaję zawrotów głowy.
Moja niepopularna opinia? Wentylacja jest przereklamowana. Zbyt oczywista. To tak jakby krzyczeć "Hej, killer! Jestem tutaj! W tej brudnej rurze!"
Ukryte przejścia za obrazami. Serio?
No dobrze, rozumiem, że w starych filmach grozy zawsze są ukryte przejścia za portretami. Ale czy naprawdę spodziewamy się, że Jeff the Killer będzie bawił się w chowanego za obrazem z martwą naturą?
Te przejścia są tak przewidywalne, że zaczynam podejrzewać, że mordercy sami je budują. Żeby było im łatwiej nas zaskoczyć! To spisek!
A te dziwne szafy…
Szafy! To klasyk. Wchodzisz do szafy, dusisz się, słyszysz kroki killera, wstrzymujesz oddech… i co? I nic. Killer przechodzi obok. A ty wychodzisz spocony, z kołataniem serca i myślą "Czy on mnie w ogóle zauważył?".
Czasem mam wrażenie, że szafy działają na zasadzie magii. Po prostu znikasz na chwilę z radaru killera. Ale, bądźmy szczerzy, siedzenie w szafie to nie jest szczyt rozrywki. Lepiej już biegać w kółko jak szalony, krzycząc "Nie złapiesz mnie!" (Oczywiście, w realu pewnie i tak cię złapią, ale przynajmniej będzie zabawa).
Czy istnieje idealne przejście?
Nie wiem. Może gdzieś tam jest ukryty portal do Narnii, albo tajna winda do jądra Ziemi. Ale obstawiam, że najskuteczniejszą strategią jest po prostu... unikanie killerów. Szokujące, wiem.
Ale tak serio, grajcie tak, jak lubicie. Jeśli kochacie wentylację, to śmiało. Jeśli lubicie szafy, to wchodźcie do nich z radością. A jeśli lubicie biegać na otwartej przestrzeni, krzycząc "Catch me if you can!", to kto wam zabroni? No, może Piggy. Ale poza tym, nikt!
Pamiętajcie, to tylko gra. Bawcie się dobrze i nie bierzcie jej zbyt poważnie. A jeśli znajdziecie sekretne przejście do lodówki pełnej lodów, to koniecznie dajcie znać!
