Alice In Wonderland Through The Looking Glass

Okej, słuchajcie. Muszę to z siebie wyrzucić. Wszyscy zachwycają się Alicją w Krainie Czarów. Kapelusznik zwariowany, kot z Cheshire, królowa krzycząca "Ściąć mu głowę!" Wszystko super. Ale... czy tylko ja uważam, że Po Drugiej Stronie Lustra jest... lepsze?
Druga strona medalu
Spójrzmy prawdzie w oczy. Kraina Czarów jest chaotyczna. Tak, to jest jej urok. Ale to chaos bez sensu. Jak impreza, na której każdy mówi jednocześnie, a ty próbujesz zrozumieć, o co chodzi. Bolała mnie głowa po pierwszej książce. Serio. Czułem się, jakbym sam wpadł do króliczej nory.
Ale Po Drugiej Stronie Lustra? To już inna bajka. (Dosłownie!) Jest tam porządek. Szachownica! Alice porusza się po planszy, od piona do królowej. To ma strukturę! Ma cel! Nawet jeśli ten cel jest tak absurdalny, jak zostanie królową na szachownicy.
Pomyślcie o tym. W Krainie Czarów wszyscy są szaleni. Okej, rozumiem, surrealizm i te sprawy. Ale ile razy można słuchać o szaleństwie Kapelusznika? Ja potrzebowałem pauzy na herbatę, żeby to przetrawić.
Figury szachowe - cała galeria dziwaków
W Po Drugiej Stronie Lustra mamy postacie z większą głębią. Weźmy na przykład Humpty Dumpty. Typ siedzi na murze i dyskutuje o znaczeniu słów! To jest intelektualne szaleństwo! To mi się podoba! A te bliźniaki, Tweedledee i Tweedledum? Kto by ich zapomniał.
I nie zapominajmy o Białym Rycerzu! Ten niezdarny bohater na końskim szkielecie. Buduje dziwne wynalazki, które w ogóle nie działają. To jest genialne! Jest kwintesencją dobrze zamierzonego nieudacznika. Zakochałem się w nim.
I ta cała poezja! "Dżabbersmok"? "Żabroszczur"? Kto wymyślił te słowa? Genialne! To wszystko brzmi tak... inteligentnie głupio. W dobrym tego słowa znaczeniu. To nie jest przypadkowy bełkot. To ma rytm i rym!
Może się czepiam, ale w Krainie Czarów wszystko wydaje się przypadkowe. Po prostu dzieją się dziwne rzeczy. A w Po Drugiej Stronie Lustra jest jakby... metaforycznie. Ta szachownica to przecież metafora życia! (Chyba? No, może trochę naciągam).
Wiem, wiem. Pewnie teraz wszyscy krzyczą "Bluźnierstwo!". "Alicja w Krainie Czarów to klasyk!". Spoko. Ja rozumiem. Ale, na serio, przeczytajcie jeszcze raz Po Drugiej Stronie Lustra. Może zmienicie zdanie. A może nie. Ale przynajmniej będziecie mieli o czym podyskutować przy następnej herbacie.
A może po prostu lubię szachy bardziej niż herbatę? Kto wie. W każdym razie, to jest moja, być może, bardzo niepopularna opinia. I się jej trzymam!







