Alice In Wonderland An X Rated Musical Comedy

Słuchajcie no, mam tu taką myśl. Kontrowersyjną myśl, może. Ale czy tylko ja uważam, że Alicja w Krainie Czarów wręcz błaga o to, żeby ktoś zrobił z niej musical… dla dorosłych?

Wiem, wiem. Klasyka, dzieciństwo, niewinność i w ogóle. Ale spójrzmy prawdzie w oczy. Ta historia jest dziwna. Naprawdę dziwna. Królik w kamizelce? Kot, który znika? Herbatka, na której nikt nie ma ani odrobiny rozsądku? To aż się prosi o parodię!

Dlaczego Alicja zasługuje na ostrzejszy pazur?

Pomyślcie tylko o możliwościach! Scena otwierająca: Alicja, znudzona, marzy o czymś więcej niż lekcjach historii. I nagle... biały królik! Ale nie taki grzeczny, z zegareczkiem. Raczej królik z poczuciem humoru "tylko dla dorosłych" i spóźniony na randkę, której szczegółów wolelibyście nie znać.

Rozdział pierwszy: Upadek, Upadek, Upadek

No i zaczyna się upadek. Długi, kręty, i pełen (oczywiście!) ukrytych znaczeń. Piosenka o dorastaniu, o zagubieniu się, o tym, że czasem trzeba spaść, żeby znaleźć się w... Krainie Czarów w wersji X Rated.

Postacie, które aż proszą się o podkręcenie

Serio, czy muszę wymieniać? Szalony Kapelusznik? Idealny kandydat na neurotycznego artystę, którego twórczość jest tak dziwna, że nikt jej nie rozumie (oprócz może samego niego i publiczności na widowni). Marcowy Zając? Jego pomocnik, jeszcze bardziej zwariowany i impulsywny.

A Królowa Kier? O matko! Ona po prostu woła o musicalową aranżację a'la diva. Wyobraźcie sobie jej wokalne popisy przy każdej próbie ścięcia komuś głowy. "Off with their heads!" - śpiewane z taką mocą, że aż ciarki przechodzą. I oczywiście, piosenka o jej wiecznej frustracji, bo nikt jej nie kocha (i pewnie słusznie).

Herbatka, czyli taniec na stole i brak zahamowań

Herbatka u Szalonego Kapelusznika. To jest ten moment, kiedy wszystko się wymyka spod kontroli. Alkohol leje się strumieniami (oczywiście), żarty są coraz bardziej dwuznaczne, a Alicja... no cóż, Alicja zaczyna rozumieć, o co naprawdę chodzi w tej całej Krainie Czarów. Może to metafora dorosłości? A może po prostu świetna zabawa?

"We're all mad here." - idealna linia do śpiewania w chórze po kilku drinkach.

Wiem, że niektórzy z Was myślą teraz: "Jak można profanować takie arcydzieło?!" Ale spójrzcie na to z drugiej strony. Może właśnie tak oddamy hołd szalonemu geniuszowi Lewisa Carrolla? Pokazując jego historię w sposób, który jest równie szalony, co ona sama?

No i na koniec – pomyślcie o kostiumach! Brokat, koronki, wysokie obcasy… I odrobina erotyzmu. Bo dlaczego nie? To przecież Kraina Czarów! Tu wszystko jest możliwe.

Tak więc, czy tylko ja myślę, że "Alicja w Krainie Czarów: The X-Rated Musical Comedy" to hit, który czeka na odkrycie? Dajcie znać w komentarzach!