Wzor Na Pole Trujkata Rownobocznego

Okej, słuchajcie. Mam coś na sumieniu. Coś, co muszę z siebie wyrzucić. To dotyczy... wzoru na pole trójkąta równobocznego. Tak, wiem, to brzmi nudno. Ale obiecuję, będzie ciekawie! A może i trochę kontrowersyjnie?
Czy ktoś naprawdę PAMIĘTA ten wzór?
Serio, ręka do góry, kto z was od razu, bez googlowania, potrafi wyrecytować ten magiczny "a kwadrat pierwiastek z trzech przez cztery"? No właśnie. Ja też nie. I wiecie co? Uważam, że to zupełnie w porządku!
Zawsze, kiedy widzę ten wzór, mam wrażenie, że ktoś próbuje mnie oszukać. Że to jakaś tajna wiedza dostępna tylko dla wybrańców. A przecież trójkąt równoboczny to po prostu... trójkąt! Dlaczego musimy go traktować tak specjalnie?
"Ale to UŁATWIA obliczenia!"
Tak, tak, słyszałem to już milion razy. Podobno ten wzór ma nam oszczędzić czas i nerwy. Tylko wiecie co? Zazwyczaj i tak zapominam, jak on dokładnie brzmi. Potem próbuję sobie go przypomnieć, mieszam "a" z "pierwiastkiem", "cztery" z "trzy"... i zamiast ułatwić, tylko wszystko komplikuję.
A może jestem po prostu leniwy? Być może. Ale zamiast wkuwać na pamięć ten nieszczęsny wzór, wolę poświęcić te cenne sekundy na coś innego. Na przykład... na zjedzenie kawałka pizzy. Albo na pogłaskanie kota. Priorytety!
Dobra, żartuję (trochę). Ale prawdą jest, że ten wzór nigdy nie był moim ulubionym. Zawsze wydawał mi się taki... pretensjonalny. Taki, który chce udowodnić, że jest ważniejszy, niż w rzeczywistości jest.
Alternatywa? Zawsze jest!
No dobrze, to co zamiast tego? Proste! Możemy po prostu użyć zwykłego wzoru na pole trójkąta: "podstawa razy wysokość przez dwa". I co z tego, że musimy policzyć wysokość? Przecież to tylko twierdzenie Pitagorasa! A to już brzmi mniej strasznie, prawda?
Owszem, wymaga to trochę więcej pracy. Ale za to mamy pewność, że wszystko robimy "po swojemu". Że to my kontrolujemy sytuację, a nie jakiś tam wzór z podręcznika.
Moja (nie)popularna opinia:
Uważam, że wzór na pole trójkąta równobocznego to przereklamowany relikt przeszłości. Można się bez niego obejść. Można go zapomnieć. I świat się nie zawali.
Tak, powiedziałem to. Możecie mnie teraz zlinczować. Ale wiem, że gdzieś tam, w głębi duszy, zgadzacie się ze mną. Tylko boicie się to przyznać. Bo co powiedzieliby nauczyciele matematyki? A co powiedzieliby wasi znajomi geometrzy?
Ale wiecie co? Olejcie to! Bądźcie wierni sobie. I jeśli wolicie liczyć wysokość trójkąta równobocznego "na piechotę" – proszę bardzo! Nikt wam tego nie zabroni. No, chyba że wasz nauczyciel od matematyki. Ale wtedy po prostu pokażcie mu ten artykuł. Może się nawróci?
A jeśli jednak jakimś cudem kochacie ten wzór... to spoko. Każdy ma swoje dziwactwa. Ja na przykład lubię pizzę z ananasem. (Ups, chyba zdradziłem kolejną kontrowersyjną opinię...)







