Valmer Restaurant&shop

Znasz to uczucie, kiedy wchodzisz do sklepu, żeby kupić bułkę, a wychodzisz z kompletną zastawą obiadową, książką kucharską i nieodpartą ochotą na gotowanie siedmiodaniowego menu? No właśnie! Tak to działa w Valmer Restaurant&shop. Tylko… pomnóż to przez dziesięć.
Bo to nie jest zwykły sklep
Zapomnij o sterylnych regałach i chłodnym oświetleniu. Valmer to trochę jak wejście do skarbca Aladyna, tylko zamiast lamp i dywanów, królują tam… jedzenie i akcesoria kuchenne! Z każdej strony atakują Cię zapachy, kolory i faktury. Oliwy truflowe, sery dojrzewające, przyprawy z całego świata... Można się zgubić, serio. Ale to przyjemne zagubienie.
I nie jest to zwykła restauracja
Myślisz sobie: "Okej, sklep sklepem, ale co z restauracją?". No właśnie! Tutaj zaczyna się prawdziwa magia. Wyobraź sobie, że jesz obiad, a nagle orientujesz się, że ten piękny talerz, na którym podano risotto, jest na sprzedaż. I ten kieliszek! I ta solniczka! I... no dobra, może nie cały stół, ale rozumiesz, o co chodzi. Możesz dosłownie zjeść, a potem kupić całe doznanie kulinarne, kawałek po kawałku. Czy to nie genialne?
A jedzenie? No cóż, kucharze Valmera to czarodzieje. Potrafią z najprostszych składników wyczarować cuda. I co najważniejsze – widać, że kochają to, co robią. To się czuje w każdym kęsie.
Humor i niespodzianki
W Valmerze nigdy nie wiesz, co Cię spotka. Możesz trafić na pokaz krojenia serów, degustację win, a nawet na… warsztaty robienia domowego makaronu! Atmosfera jest zawsze luźna i wesoła. To miejsce, gdzie można pogadać z kucharzem o jego ulubionej oliwie, poprosić sommeliera o radę przy wyborze wina, a sprzedawca z uśmiechem opowie Ci historię każdego produktu. To trochę jak rodzinny piknik, tylko w eleganckiej scenerii.
Pamiętam raz, jak wybierałam sos do makaronu. Stałam przed regałem, kompletnie skołowana, bo wybór był ogromny. Wtedy podszedł do mnie sprzedawca i zapytał: "A do czego ten makaron będzie? Do randki, czy do samotnego oglądania serialu?". Wybuchnęłam śmiechem! I tak, kupiłam sos "do randki". Działa!
Serce w każdym detalu
To, co najbardziej urzeka w Valmerze, to dbałość o detale. Od starannie dobranych składników, przez piękne opakowania, po perfekcyjną obsługę. Widać, że właściciele włożyli w to miejsce całe swoje serce. I to się przekłada na jakość. Nie jest to zwykły biznes, to pasja. To misja szerzenia dobrego smaku i radości z gotowania.
"W Valmerze nie tylko kupujesz jedzenie, kupujesz doświadczenie. Kupujesz kawałek szczęścia." - powiedziała mi kiedyś znajoma, zapalona kucharka.
I wiecie co? Ma rację. Następnym razem, gdy będziecie mieli ochotę na coś pysznego, albo po prostu na odrobinę radości, zajrzyjcie do Valmer Restaurant&shop. Ostrzegam – możecie wyjść z większym rachunkiem, niż planowaliście. Ale za to z uśmiechem na twarzy i pełnym brzuszkiem. A to, jak wiemy, jest bezcenne.
PS. Koniecznie spróbujcie ich tiramisu. To poezja!







