Tu Wszędzie Jest Moja Ojczyzna Tekst

Słyszeliście kiedyś “Tu wszędzie jest moja ojczyzna”? Brzmi podniośle, prawda? Jak z przemówienia generała albo z patriotycznej pieśni. I wiecie co? Trochę tak jest! Ale to zdanie ma w sobie więcej, niż tylko pompatyczne uniesienia. Może kryć w sobie i szczyptę humoru, i odrobinę melancholii, i sporą dawkę zaskoczenia.
Ojczyzna w plecaku?
Wyobraźcie sobie takiego turystę. Niemiec, powiedzmy. Zwiedza Polskę. Wędruje po górach, zagląda do zamków, popija żurek w knajpie. I nagle, przy zachodzie słońca nad Morskim Okiem, nachodzi go myśl: "Ej, to wszystko jest takie… polskie! I ja to lubię! Więc… czy to nie jest trochę moja ojczyzna też?".
Oczywiście, nie chodzi o to, że nagle składa wniosek o polskie obywatelstwo. Ale poczucie, że gdzieś, poza krajem urodzenia, czuje się... jak u siebie? To jest właśnie ten moment. Ojczyzna przestaje być konkretnym kawałkiem mapy z granicami, a staje się uczuciem. Miejscem, gdzie serce bije trochę szybciej, a uśmiech pojawia się sam.
Ojczyzna w smaku i zapachu
Albo inna sytuacja: polska emigrantka w Londynie. Tęskni za pierogami babci, za zapachem świerku w Boże Narodzenie, za śpiewem kolęd. I nagle wpada do polskiego sklepu. Widzi ogórki kiszone, wędliny, majonez kielecki. I w jednej sekundzie przenosi się do Polski. Wtedy ten mały sklepik, ten kawałek Polski na obczyźnie, staje się jej ojczyzną. Przynajmniej na chwilę.
Ojczyzna to przecież nie tylko geografia i historia. To smaki, zapachy, dźwięki, wspomnienia. To wszystko, co kojarzy się z domem, z bezpieczeństwem, z tym, co bliskie. I to wszystko możemy znaleźć… wszędzie!
A może ojczyzna to… internet?
Dobra, idźmy dalej. Czy grupa graczy w Wiedźmina, niezależnie od narodowości, połączona pasją do polskiej gry, nie tworzy wirtualnej ojczyzny? Czy fani polskiej muzyki rozsiani po całym świecie, śpiewający chórem teksty piosenek w internecie, nie czują więzi, która wykracza poza granice państw?
"Tu wszędzie jest moja ojczyzna" - w dobie globalizacji to zdanie nabiera zupełnie nowego znaczenia.
Można powiedzieć, że ojczyzna staje się bardziej płynna, bardziej subiektywna. Mniej chodzi o to, gdzie się urodziłeś, a bardziej o to, gdzie czujesz się dobrze, gdzie przynależysz, gdzie kochasz.
Ale uwaga!
Oczywiście, to nie znaczy, że nagle porzucamy patriotyzm i zapominamy o swojej tożsamości narodowej. W żadnym wypadku! Chodzi raczej o to, by spojrzeć na to wszystko z przymrużeniem oka. Żeby zrozumieć, że kochać swój kraj można, szanując jednocześnie inne kultury i inne miejsca.
Bo może się okazać, że gdzieś na drugim końcu świata, w zupełnie niespodziewanym miejscu, znajdziemy kawałek Polski. Albo kawałek siebie. I wtedy poczujemy, że "tu wszędzie" naprawdę może być naszą ojczyzną. Nawet, jeśli to tylko na chwilę, podczas jedzenia pączka na wakacjach w Hiszpanii.







