Szkoła Podstawowa W Pogórskiej Woli

Przyznaję się bez bicia: zawsze miałem słabość do małych szkół. A wiecie, która mi utkwiła w pamięci? No pewnie, Szkoła Podstawowa w Pogórskiej Woli. Powiem wam coś kontrowersyjnego: uważam, że czasami są lepsze niż te gigantyczne molochy w miastach. No co, nikt nie lubi tłoku!
Zanim zaczną się krzyki, posłuchajcie. Pamiętacie te ogromne, anonimowe korytarze w podstawówkach rodem z amerykańskich filmów? No właśnie. W Pogórskiej Woli, obstawiam, wszyscy się znają. Nauczyciel wie, jak masz na drugie. Może nawet pamięta, jak twoja babcia łobuzowała. No, dobra, może trochę przesadzam. Ale na pewno panuje tam bardziej rodzinna atmosfera. A rodzinną atmosferę to ja szanuję. Jak niedzielny rosół u mamy.
Zalety małej szkoły? Sprawdźmy!
Oczywiście, ktoś powie: "A co z zajęciami dodatkowymi? Z kółkami zainteresowań? Z basenem olimpijskim?". No dobra, basenu olimpijskiego pewnie nie mają. Ale czy naprawdę potrzebujesz basenu olimpijskiego, żeby nauczyć się pływać? Moim zdaniem wystarczy rzeka. Albo jeziorko. W Pogórskiej Woli na pewno coś się znajdzie. A poza tym, w małej szkole łatwiej zorganizować ognisko. Z kiełbaskami. I śpiewaniem harcerskich piosenek. No, chyba że nie lubicie harcerskich piosenek. To rozumiem.
A może lekcje na łonie natury?
Wyobraźcie sobie lekcję przyrody nie w dusznej sali, ale w lesie za szkołą. Albo lekcję historii nie z podręcznika, ale od pana, który pamięta jeszcze, jak Niemcy wchodzili do wioski. Okej, może trochę za poważnie. Ale wiecie, o co mi chodzi. Autentyczność! To słowo klucz.
I co najważniejsze: w małej szkole, jak w Pogórskiej Woli, nikt się nie zgubi. Nikt nie zginie w tłumie. Nauczyciel szybciej zauważy, że masz problem. Że jesteś smutny. Że potrzebujesz pomocy. To, moim zdaniem, bezcenne.
Unpopular opinion: liczy się bliskość
Wiem, wiem. Wiele osób uważa, że im większa szkoła, tym lepsze perspektywy. Więcej możliwości. Większy wybór. Ale czy na pewno więcej znaczy lepiej? Czasami mniej znaczy więcej. Mniej anonimowości. Mniej stresu. Mniej presji. Więcej spokoju. Więcej uśmiechu. Więcej czasu na zabawę. Więcej czasu na bycie dzieckiem. A to, moim skromnym zdaniem, jest najważniejsze. No, chyba że ktoś woli od małego pisać eseje na temat "wpływu globalizacji na strukturę konsumpcji". To już jego sprawa.
Może się mylę. Może jestem naiwny. Ale uważam, że w Szkołach Podstawowych takich jak ta w Pogórskiej Woli, tkwi coś magicznego. Coś, czego brakuje wielkim, anonimowym szkołom w miastach. Może to ten zapach świeżego powietrza. Może to śpiew ptaków o poranku. A może to po prostu świadomość, że jesteś częścią czegoś ważnego. Czegoś, co ma duszę.
Dlatego, jeśli kiedykolwiek będziecie mieli wybór: duża, nowoczesna szkoła w mieście czy mała, kameralna w wiosce… No cóż, ja bym się nie zastanawiał. Ale to tylko moja unpopular opinion. Wy zróbcie, jak uważacie. Tylko nie zapomnijcie o kiełbaskach na ognisku!





