Streszczenie Lektury Kajko I Kokosz

No dobra, przyznaję się bez bicia. Chyba mam... no... pewną opinię na temat Kajka i Kokosza. I nie, nie chodzi o to, że komiks jest zły. Broń Boże! To klasyka. Tylko... czy na pewno każdy musiał go przeczytać w podstawówce?
Fabuła, która "trochę" się powtarza
Przyznajmy to sobie. Fabuła w większości odcinków wygląda podobnie. Kajko i Kokosz, dzielni wojowie Mirmiła, muszą się mierzyć z Krzyżakami. Zazwyczaj przegrywają w spektakularny sposób. Potem kombinują, jakby tu wyjść z kłopotów. I... no właśnie. Czy to nie robi się czasem trochę... monotonne?
Henia! Ależ Ty jesteś przesłodzona!
I teraz pytanie za sto punktów: czy tylko mnie denerwuje Henia, gęś Rokosza? Rozumiem, że miała być urocza, ale momentami jest tak słodka, że aż zęby bolą. No i ten jej nieustanny lament! "Rokoszuuu, Rokoszuuu!" Sorry, Heniu, ale na dłuższą metę jesteś męcząca. Wolę już Gapę! (Chociaż Gapa też ma swoje za uszami...)
Krzyżacy - mistrzowie przegrywania?
Krzyżacy w Kajku i Kokoszu to w ogóle fenomen. To chyba najmniej groźni antagoniści w historii komiksu. Serio, jak można być tak beznadziejnym w podbijaniu kogokolwiek? Ich plany są zawsze tak absurdalne i głupie, że aż się dziwię, że Mirmił jeszcze istnieje. Ale z drugiej strony... może właśnie o to chodziło? Może to taka satyra na potęgę, która w gruncie rzeczy jest kompletnie nieudolna?
A może to wszystko... magia?
No bo jak inaczej wytłumaczyć to, że Mirmił, mimo ciągłych ataków, wciąż stoi? Magia? Szczęście? A może po prostu Kajko i Kokosz mają po prostu niesamowitego farta? W każdym razie, jedno jest pewne: w ich świecie logika czasami idzie na spacer.
Czy to lektura obowiązkowa? No właśnie...
I wracamy do punktu wyjścia. Czy Kajko i Kokosz to dobra lektura dla dzieci? Jasne, że tak! Uczy historii (w krzywym zwierciadle, ale jednak), rozwija wyobraźnię i bawi. Tylko... czy naprawdę musimy zmuszać do czytania akurat tego komiksu? Czy nie moglibyśmy dać dzieciom większego wyboru? Przecież istnieje tyle innych świetnych komiksów!
Więc co, palimy Kajka i Kokosza na stosie? Absolutnie nie! To klasyka, którą warto znać. Ale może warto też spojrzeć na nią z przymrużeniem oka i przyznać, że ma swoje... "dziwactwa"?
"Kajko, Kokosz, Heniu i Gapo... Czy naprawdę musieliście być tak dosłowni?"
A teraz, zanim zostanę zlinczowany przez fanów Janusza Christy, uciekam! Dajcie znać, czy zgadzacie się z moimi "kontrowersyjnymi" przemyśleniami!






