Sokolský Ostrov Akce
Sokoli Ostrów. Brzmi dumnie, prawda? Jak nazwa jakiejś tajnej bazy superbohaterów. Albo… no dobra, nazwa klubu sportowego. I serio, kto wymyślił *Akcja*? To brzmi jak z polskiej komedii z lat 90., gdzie ktoś krzyczy "Akcja!", a zaraz potem coś wybuchnie.
Mam wrażenie, że "Sokoli Ostrów Akcja" to taka kombinacja słów, która ma sprawić, że nagle poczujemy przypływ patriotyzmu i chęć do ćwiczeń. No wiecie, taki trochę doping słowny. Ale ja, jakoś, bardziej się rozśmieszam. Czy to tylko ja?
Unpopular Opinion Time!
Wiem, wiem, zaraz posypią się gromy. Ale… myślę, że można było wymyślić coś bardziej chwytliwego. Coś, co mniej przypomina nazwę leku na niestrawność, a bardziej… cokolwiek innego. Nie obrażając oczywiście nikogo, kto spędził tam lata! Naprawdę szanuję tradycję. Ale nazwa… no cóż.
Wyobraźcie sobie, że jesteście zagranicznym turystą. Widzicie napis "Sokoli Ostrów Akcja". Co myślicie? Że to jakiś park rozrywki, gdzie można się wspinać po linach i strzelać z łuku? A może reklama jakiegoś lokalnego browaru? Prawdopodobnie nie, że to zasłużony klub sportowy.
A może to mylnie interpretuję?
Może ta Akcja w nazwie to taka ironia? Taki żart? Bo nie oszukujmy się, oglądanie niektórych dyscyplin sportowych czasami wymaga sporej dawki poczucia humoru. Szczególnie tych amatorskich. Ale nawet jeśli to żart, to chyba nie do końca chwyta.
Albo… albo może to właśnie sedno sprawy? Może "Sokoli Ostrów Akcja" to taka nazwa, która ma oddzielić ziarno od plew? Tych, którzy rozumieją prawdziwą esencję sportu od tych, którzy szukają tylko fajerwerków i adrenaliny? Może to jakaś wyrafinowana strategia marketingowa? (Okej, teraz to już przesadzam).
"Sokoli Ostrów Akcja. Bo sport to zdrowie. I trochę śmiechu." - Mój alternatywny slogan.
No dobra, żarty na bok (na chwilę). Faktem jest, że **Sokoli Ostrów** to kawał historii. I niezależnie od tego, co myślę o nazwie, to doceniam wkład tego miejsca w rozwój sportu w regionie. No i w dostarczanie nam, obserwatorom, momentów (czasami) pełnych emocji. Albo przynajmniej okazji do plotek przy piwie.
Więc może powinnam przestać narzekać i zacząć trenować? No właśnie, *Akcja*! Ale to już chyba temat na inną opowieść. A teraz idę poszukać czegoś bardziej chwytliwego na Netflixie.
P.S. Jeśli ktoś z Sokolego Ostrowa czyta ten tekst, proszę, nie bierzcie tego do siebie. Po prostu lubię prowokować i trochę ponarzekać. Ale głęboko w sercu wam kibicuję. (No, przynajmniej dopóki nie zmienią nazwy na "MegaSport Ostrów 2000").
