Quo Vadis Miłość Winicjusza I Ligii

Ok, przyznaję się. Mam coś na sumieniu. Coś, co może rozzłościć fanów starożytnego Rzymu i epickich romansów. Gotowi?
Uważam, że miłość Marka Winicjusza do Ligii, no, wiecie, z "Quo Vadis"… jest przereklamowana.
Tak, powiedziałam to. I teraz czekam na burzę. Ale zanim zaczniecie rzucać we mnie kamieniami, posłuchajcie! (Albo poczytajcie, jak wolicie).
Serio, czy to naprawdę taka wielka miłość? On, patrycjusz, trochę znudzony życiem. Ona, zakładniczka, chrześcijanka, piękna i niewinna. Klasyka gatunku. Ale… czy to coś więcej niż pożądanie i chęć posiadania?
Miłość na pokaz?
Pomyślcie o tym. Winicjusz na początku traktuje Ligię jak… no cóż, jak kolejną zdobycz. Chce ją mieć. Koniec kropka. To, że ona jest "inna", "lepsza", "chrześcijanka" tylko podkręca jego ego. Zdobędę ją i pokażę wszystkim!
Czy on naprawdę kochał Ligię za to, kim jest? Czy za to, że dzięki niej mógł poczuć się lepszy, bardziej moralny, bliżej Boga? Hm…
Zmiana pod przymusem?
Oczywiście, powiecie, że Winicjusz się zmienił! Że nawrócił się! Że stał się lepszym człowiekiem. I to prawda. Ale… czy ta zmiana nie była trochę wymuszona?
Spójrzmy prawdzie w oczy. Gdyby Ligia nie była zakładniczką, gdyby nie było w jej otoczeniu chrześcijan, gdyby nie było całej tej grozy związanej z prześladowaniami… czy Winicjusz w ogóle zwróciłby na nią uwagę? Czy zadałby sobie trud, żeby zrozumieć jej świat? Wątpię.
Kocham w tej historii przepiękne sceny, jak np. próbę porwania Ligii przez Ursusa. To epickie! Ale sama relacja Winicjusza i Ligii wydaje mi się… trochę płaska. Brak mi w niej głębi, prawdziwych emocji.
Może dlatego, że Ligia jest przedstawiona jako taka idealna, niewinna i pobożna. Trudno się z nią utożsamić. Jest jak posąg, a nie jak prawdziwa kobieta.
Unpopular opinion?
Wiem, wiem. To może być unpopular opinion. Wiele osób uważa Winicjusza i Ligię za wzór miłości. Za parę, która pokonała wszelkie przeszkody. Ale ja widzę tam więcej pożądania i desperacji niż prawdziwej miłości.
Czy to znaczy, że książka Sienkiewicza jest zła? Absolutnie nie! "Quo Vadis" to arcydzieło! Ale… nie musimy zgadzać się ze wszystkim, prawda?
Może po prostu oczekuję od miłości trochę więcej… hmm… niedoskonałości? Trochę więcej szaleństwa? Trochę więcej… realności?
Co Wy o tym myślicie? Zgadzacie się ze mną? A może uważacie, że się mylę i Winicjusz naprawdę kochał Ligię całym sercem? Dajcie znać!
P.S. I proszę, nie krzyczcie na mnie zbyt głośno! To tylko moje zdanie!
Czy Winicjusz naprawdę kochał Ligię? To pytanie dręczy mnie do dziś. Może i Ty masz na ten temat swoje przemyślenia?






