Owady Chronione W Polsce Prezentacja

Okej, posłuchajcie. Mamy w Polsce masę chronionych owadów. I wiecie co? Czasem mam wrażenie, że bardziej się nimi przejmujemy niż... nie wiem, powiedzmy, naszymi skarpetkami!

Prezentacja? Raczej dramat.

Kto nigdy nie zasnął na prezentacji o chrząszczach biegaczach, niech pierwszy rzuci kamieniem! Te wszystkie slajdy, te łacińskie nazwy… No dobra, rozumiem, bioróżnorodność i te sprawy. Ale czy naprawdę musimy znać każdy gatunek na pamięć? Czy świat się zawali, jeśli pomylę Trzmiela ziemnego z Trzmiel rolnym?

Moja (być może skandaliczna) opinia? Trochę luzu! Nie każdy musi być entomologiem-amatorem.

Kto tu kogo chroni?

Spójrzmy prawdzie w oczy. Czasem ochrona owadów wydaje się ważniejsza niż ochrona... no właśnie, czego? Spokoju ducha? Wiem, brzmi to strasznie, ale czy naprawdę musimy dzwonić na policję, gdy zobaczymy kogoś z łopatką w ogródku, potencjalnie zagrażającego życiu jakiejś rzadkiej larwy?

Jasne, rozumiem, są gatunki, które naprawdę potrzebują pomocy. Ale czy naprawdę musimy budować autostrady wokół gniazda mrówki? Nie żebym miał coś do mrówek… (no dobra, trochę mam, bo włażą mi do cukru). Ale czy naprawdę one są ważniejsze niż... no, autostrada?

Pamiętajmy, to tylko moje zdanie! Nie zamierzam wywoływać wojny z ekologami. Chcę tylko powiedzieć, że może warto znaleźć jakiś złoty środek.

Owady kontra pikniki. Kto wygra?

Wyobraźcie sobie: piękny słoneczny dzień, przygotowujecie piknik. Rozkładacie koc, wyciągacie koszyk… I nagle! Straż miejska! Bo w trawie, na której planowaliście zjeść kanapki, żyje jakiś rzadki motyl. I piknik, ku waszemu ogromnemu rozczarowaniu, zostaje przerwany.

Czy to nie absurdalne? Znowu, nie mam nic do motyli (no dobra, te nocne mnie trochę przerażają). Ale czy naprawdę one muszą dyktować, gdzie możemy zjeść kanapkę z serem?

Może po prostu potrzebujemy więcej "motylolubnych łąk piknikowych"? Problem rozwiązany! (Patent pending).

Na koniec...

Podsumowując: szanujmy owady. Starajmy się nie deptać im po domach (dosłownie). Ale też nie dajmy się zwariować. Świat nie zawali się, jeśli nie będziemy rozpoznawać każdego gatunku na pierwszy rzut oka. I jeśli od czasu do czasu zgładzimy komara (zwłaszcza tego, co bzyczy nam nad uchem o trzeciej nad ranem). Bez przesady, to tylko moja skromna opinia, może i kontrowersyjna.

A tak na serio, ochrona przyrody jest ważna. Tylko czasem te prezentacje… No, sami wiecie.