Můra Noční Předvánoční
No dobra, przyznaję się! Mam słabość. Wielką, ogromną, migoczącą jak choinkowe światełka – słabość do Můry Noční Předvánoční. Co to takiego, pytacie? Ach, to nie tylko czeski wymysł. To stan umysłu! To... magia!
Czym do cholery jest ta Můra?
Wyobraźcie sobie, że listopad to ten nudny wujek na weselu, co opowiada ciągle te same, mało śmieszne żarty. Listopad to też ten moment, kiedy zaczynacie się zastanawiać, czy rzeczywiście potrzebujecie kolejnej pary skarpetek. No i wtedy wkracza ona – Můra Noční Předvánoční. Dosłownie „Przedświąteczna Nocna Ćma”. To nie jest dosłownie ćma (choć muszę przyznać, brzmi tajemniczo i gotycko!). To metafora. Symbol.
To taki wewnętrzny głos, który szepta: "Ej, a może by tak już zacząć dekorować? No wiesz, tak delikatnie... najpierw światełka na balkonie, potem pierniczki, a potem... POTEM JUŻ SZALEJEMY!"
To to ukłucie w sercu, kiedy widzicie pierwsze reklamy świąteczne w telewizji i zamiast przewracać oczami (jak normalny, rozsądny człowiek), czujecie dreszcz ekscytacji. To jest właśnie Můra! Ona w was siedzi i czeka na swój moment.
Objawy Můry: Znasz to, prawda?
Sprawdźcie, czy przypadkiem nie macie poniższych objawów. Jeśli tak, to witajcie w klubie! Jest nas więcej, niż myślicie!
- Nie możecie się powstrzymać przed oglądaniem filmów świątecznych na Netflixie (i to mimo, że w połowie listopada!).
- Zaczynacie planować menu na Wigilię (mimo, że jeszcze nie wiadomo, kto przyjedzie i czy w ogóle będziecie gotować).
- Widzicie promocję na światełka choinkowe i nagle "potrzebujecie" dziesięć kompletów.
- Każda piosenka świąteczna w radiu wywołuje u was radosne podrygi.
- Zaczynacie rozważać zakup sztucznej choinki, mimo, że co roku zarzekaliście się, że tylko prawdziwa!
Brzmi znajomo? No jasne, że tak! Můra dopadła i Was!
Dlaczego kocham Můrę (i Wy też powinniście!)
Bo Můra to synonim radości, oczekiwania i... odrobiny szaleństwa. Ona pozwala nam zapomnieć o codziennych problemach i przenieść się w świat magicznych przygotowań. Czy to źle, że chcemy wcześniej poczuć ten klimat?
Oczywiście, są tacy, co powiedzą, że to "za wcześnie", że to "komercja", że "świat zwariował". Ale wiecie co? Olejcie to! Jeżeli zapach pierników w listopadzie sprawia, że się uśmiechacie, to pieczcie te pierniki! Jeżeli światełka na balkonie poprawiają Wam humor, to niech świecą! To Wasze życie, Wasza radość i Wasza Můra!
Ja już swoją Můrę wypuściłam z klatki. A Wy?
"Nie bójcie się Můry. Ona chce tylko trochę rozjaśnić Wasze życie!"
P.S. Dajcie znać w komentarzach, jak bardzo Můra opanowała Wasze życie! Jestem ciekawa, kto jest w większym stopniu "zarażony"!
