Minipivovar Krajinská 27

Krajinská 27. Sama nazwa brzmi jak szyfr do jakiegoś tajnego stowarzyszenia piwoszy, prawda? A w rzeczywistości, to adres i serce jednego z najbardziej urokliwych minipivovarów w Czechach. To nie jest typowy, błyszczący chromem browar korporacyjny. To miejsce, gdzie piwo warzy się z pasją, a czasem, mam wrażenie, że i z przymrużeniem oka.
Piwo z charakterem i historią
Wyobraźcie sobie: wchodzicie do lokalu, gdzie ściany dosłownie oddychają historią. Kamienne mury, drewniane stoły, a w powietrzu unosi się zapach chmielu i słodu. Krajinská 27 to nie tylko piwo, to podróż w czasie. Ponoć w tym miejscu warzono piwo już wieki temu, chociaż dokładne daty są owiane legendą. A legendy, jak wiadomo, dodają smaku każdej kuflówce!
Co czyni Krajinską 27 wyjątkową?
Przede wszystkim, atmosfera. Zapomnijcie o snobistycznych degustacjach w ciszy. Tu jest gwarno, wesoło, a ludzie rozmawiają ze sobą jak starzy znajomi. I to nie tylko zasługa piwa, chociaż ono też ma w tym spory udział. Piwowarzy z Krajinskiej 27 nie boją się eksperymentów. Owszem, uwarzą wam doskonałego klasycznego pilsnera, takiego, jakiego oczekujecie po czeskim piwie. Ale spróbujcie ich specjalności! Piwa z dodatkiem ziół, owoców, a nawet... no, powiem wam szeptem, czasem słyszałem o piwie z dymioną papryką! Brzmi dziwnie? Może. Ale gwarantuję, że niezapomnianie.
Ale prawdziwa magia Krajinskej 27 to ludzie. Zwłaszcza piwowar. To często postać równie barwna, co ich piwo. Często z brodą, zawsze z poczuciem humoru i pasją w oczach. Chętnie opowie o procesie warzenia, o tajnych składnikach (których i tak nie zdradzi do końca) i o tym, jak ważne jest, żeby piwo było warzone z miłością. Bo w Krajinskej 27 wierzą, że piwo, jak wszystko, co dobre w życiu, musi mieć duszę.
„Dobre piwo, to szczęśliwe piwo.” - mawiał ponoć stary piwowar z Krajinskej 27. I coś w tym jest, prawda?
I niech was nie zmyli skromny wygląd browaru. To nie jest masowa produkcja. To rzemiosło. Każda partia piwa jest inna, wyjątkowa. Zależy od pogody, od humoru piwowara, a nawet, jak twierdzą niektórzy, od faz księżyca! Dlatego każda wizyta w Krajinskej 27 to nowa przygoda.
Wpadnij i przekonaj się sam!
Jeśli kiedykolwiek będziecie w okolicy, koniecznie zajrzyjcie do Krajinskiej 27. Zamówcie kufel ich specjału, posłuchajcie lokalnych opowieści i po prostu się zrelaksujcie. Gwarantuję, że wyjedziecie stamtąd z uśmiechem na twarzy i z przekonaniem, że piwo to coś więcej niż tylko napój. To kawałek czeskiej duszy, zamknięty w kuflu. A Krajinská 27 to miejsce, gdzie tę duszę można poczuć najmocniej.
Pamiętajcie tylko, żeby nie przesadzić z degustacją. Bo jak mawiają Czesi: „Dobré pivo, ale s mírou!” (Dobre piwo, ale z umiarem!). A jeśli jednak przesadzicie... no cóż, zawsze możecie wrócić następnego dnia. Krajinská 27 na pewno was przyjmie z otwartymi ramionami.







