Jesle české Budějovice

Okay, powiem to. Może i narażę się na lincz, ale… Jasle České Budějovice. No dobra, co w nich takiego fascynującego? Wiem, wiem, zaraz posypią się gromy, że to instytucja opiekuńcza, wspierająca rodziców i dzieci. Zgoda! Tylko… czy naprawdę muszą być AŻ TAKIE popularne?
Kolejki, zapisy i nerwica przed zapisami.
Słyszałem historie o rodzicach ustawiających się w kolejce przed świtem, żeby zapisać swoje pociechy do żłobka. Serio? To bardziej stresujące niż kupno biletu na finał Ligi Mistrzów! A te wszystkie formularze, zaświadczenia i wywiady… Człowiek czuje się, jakby aplikował na stanowisko prezesa NASA, a nie o miejsce dla dwulatka, który i tak prawdopodobnie będzie jadł piasek w piaskownicy.
Ale… przecież to dla dobra dziecka!
No pewnie, jasne. Słyszę to. Socjalizacja, rozwój, bla bla bla. Ale powiedzmy sobie szczerze: czy naprawdę uważacie, że maluch MUSI spędzać osiem godzin dziennie pod opieką obcych ludzi, żeby "się rozwinąć"? Może jednak lepiej posiedzieć z mamą, babcią, albo chociaż nauczyć się odróżniać krowę od świnki na farmie cioci? No ale dobra, może się nie znam. Może te wszystkie zajęcia z rytmiki i plastyki z użyciem ziemniaków są rzeczywiście kluczowe dla przyszłego geniusza.
A może po prostu chcemy mieć chwilę dla siebie?Nie oceniam, tylko pytam.
A co z kosztami?
Pomijam już kwestię finansową. Jasle České Budějovice potrafią zrujnować domowy budżet. Czyli pracujesz, żeby zapłacić za żłobek, żeby móc pracować… Błędne koło! Rozumiem, że opieka nad dziećmi kosztuje, ale czasem mam wrażenie, że za te pieniądze mógłbym wysłać całą rodzinę na wakacje na Marsa. (Dobra, może nie na Marsa, ale na weekend do Pragi na pewno.)
Oczywiście, nie twierdzę, że wszystkie żłobki są złe. Są pewnie takie, gdzie dzieci są naprawdę szczęśliwe, a panie opiekunki mają anielską cierpliwość. Ale… czy naprawdę musimy traktować żłobek jako jedyną słuszną drogę dla każdego dziecka? Czy nie warto rozważyć alternatywnych rozwiązań? Może indywidualna opieka? Może rodzina? Może… wakacje na Marsie?
Podsumowując, jasle České Budějovice – rozumiem ich potrzebę, ale ta cała atmosfera paniki i kultu wokół nich mnie trochę przeraża. Dajcie odetchnąć! I może, zamiast walczyć o miejsce w żłobku, po prostu spędźmy więcej czasu z naszymi dziećmi? No dobra, idę się schować przed gniewem matek…
_2.jpg)






