Grechuta W Pamiętniku Zofii Bobrówny

Przyznaję. Mam pewną... no dobra, kontrowersyjną opinię. Chodzi o Grechutę. A dokładniej o Grechutę w kontekście "Pamiętnika Zofii Bobrówny". No co? Musiałam to z siebie wyrzucić.
Wszyscy się zachwycają. Romantyzm, poezja śpiewana, klimat! Ja też to lubię, jasne. Ale czy tylko ja mam wrażenie, że niektóre interpretacje są… trochę przesadzone?
Oda do zwykłej Bobrówny?
Serio, słyszałam teorie, że ta Bobrówna to archetyp polskości, uosobienie niewinności, symbol utraconego raju… No ludzie, to chyba jednak była Zosia. Dziewczyna. Z pamiętnikiem. Pewnie z problemami w szkole i pierwszą miłością (niekoniecznie odwzajemnioną!).
I Grechuta pięknie to ubiera w dźwięki. I OK. Ale czy musimy od razu dopisywać do tego filozofię bytu? Czy nie można po prostu posłuchać ładnej piosenki o, powiedzmy, przeciętnej dziewczynie?
No dobra, może nie przeciętnej. W końcu prowadziła pamiętnik. Ja w jej wieku rysowałam jednorożce. Ale to nie zmienia faktu, że Bobrówna nie musi być od razu odpowiedzią na wszystkie problemy ludzkości.
Przesłuchania w kółko
I jeszcze jedno. Ile razy można słuchać "Tango Anawa"? No wiem, wiem, klasyk. Ale po trzydziestym razie zaczyna brzmieć trochę jak… dzwonek budzika. Przepraszam, fani, wiem że zaraz zostanę zlinczowana.
Może to kwestia tego, że wszędzie, gdzie się da, puszczają Grechutę. Radio, kawiarnia, pani od polskiego na lekcji. Rozumiem, że to ważny element naszej kultury, ale jak wszystkiego za dużo, to przestaje smakować. Trochę jak z pierogami na Wigilię – najpierw się cieszysz, a potem masz ich serdecznie dość.
Nie zrozumcie mnie źle. Uważam, że Grechuta był genialny. Jego teksty są inteligentne, muzyka oryginalna. Ale czasami mam wrażenie, że zapominamy o tym, żeby po prostu… posłuchać. Bez dorabiania ideologii, bez doszukiwania się ukrytych znaczeń. Po prostu cieszyć się melodią i słowami.
Bo co jeśli Zofia Bobrówna po prostu lubiła pisać w pamiętniku? Co jeśli Grechuta chciał po prostu stworzyć piękną piosenkę? Może czasami mniej analizowania, a więcej... chillu?
Może to herezja, ale ja tak uważam.Kto się ze mną zgadza? Kto ma inne zdanie? Dajcie znać, jestem ciekawa! Tylko proszę, bez wieszania mnie na stryczku za zdradę kultury.





