Flipbook Nowa Era Klasa 3 Matematyka
Czy ktoś jeszcze pamięta te chwile grozy, kiedy otwieraliśmy Flipbook Nowa Era Klasa 3 Matematyka? Jasne, matematyka jest super. Rozwijająca. Potrzebna w życiu. Ale powiedzmy sobie szczerze... czy to była *naprawdę* ulubiona część dnia każdego ucznia? Myślę, że nie.
Zacznijmy od okładki. Niby kolorowa, niby przyjazna... ale w głębi duszy czuło się, że skrywa ona zagadki, których żaden detektyw by nie rozwiązał. No dobra, może przesadzam. Trochę. Ale tylko trochę!
Te zadania... O matko!
Pamiętacie te zadania tekstowe? "Pani Krysia kupiła 17 jabłek, a pan Zenek 3 arbuzy. Ile razem kosztuje torebka na śmieci, jeśli wiatr wieje z prędkością 5 km/h?" Serio? Gdzie tu logika?! Po co mi ta informacja o wietrze? Czy wiatr ma wpływ na cenę jabłek? Chyba tylko w jakiejś alternatywnej rzeczywistości.
Ułamki - wróg numer jeden?
A ułamki? Ach, ułamki! Kto wymyślił ułamki? I dlaczego?! Przecież liczby całkowite są takie... całe. Proste. Łatwe do ogarnięcia. A ułamki? 1/2, 3/4, 7/8... To brzmi jak przepis na skomplikowane ciasto, a nie zadanie z matematyki. I co najgorsze, zawsze trzeba było to skracać! Skracać ułamki, jakby nie miały prawa być w spokoju w swojej pierwotnej formie.
"Kto potrafi skracać ułamki, ten zdobędzie świat!" - ktoś mądry (albo nauczyciel matematyki).
Szczerze? Ja wolę pizzę. Pizza też jest pokrojona na kawałki, ale przynajmniej jest smaczna i nie trzeba jej skracać!
Podsumowanie (czyli szybka ucieczka)
Nie zrozumcie mnie źle. Matematyka jest ważna. Potrzebna. I pewnie gdzieś tam w głębi duszy nawet ją lubię. Ale Flipbook Nowa Era Klasa 3... no cóż, to były intensywne chwile. Chwile pełne skupienia, czasami frustracji, a czasami nawet... sukcesu! (Ale to już rzadziej).
Może to i dobrze, że te czasy minęły. Teraz możemy się śmiać z tych wszystkich zadań i ułamków. No dobra, ja się śmieję. Wy też możecie. Ale tylko trochę.
A tak serio, to dzięki Nowej Erze za te wszystkie wyzwania. Bez nich nie bylibyśmy tacy... odporni na trudne zadania. (Chociaż przyznaję, że nadal mam koszmary z ułamkami).
P.S. Kto pamięta jak wyglądają te zeszyty ćwiczeń po przerobieniu? Całe zamazane i porwane... Trochę jak moje wspomnienia z matematyki w podstawówce.
P.P.S. Czy ktoś jeszcze w dzieciństwie próbował narysować na każdej stronie Flipbooka mały rysunek, żeby stworzyć własny film animowany? Tylko ja? Ok, rozumiem.
P.P.P.S. Tak naprawdę to... lubiłem te zagadki. Może. Trochę. Dobra, cicho już.
