Chciałem dać spokój efektowi niehalo i napisać o czymś innym, ale w Wyborczej ukazał się artykuł o badaniu, które nie wnosi wiele nowego, jednak jest na tyle barwne, że warto o nim wspomnieć. Studentki SWPS w Sopocie postanowiły się przekonać, czy wygląd rzeczywiście wpływa na to, jak nauczyciele odbierają uczniów, więc poprosiły nauczycieli z wybranych szkół, żeby ocenili “charakter” uczniów na podstawie zdjęć.
Pytanie konkursowe: Do jakich wniosków doszły studentki? W odpowiedzi uwzględnij:
-
wiedzę naukową
-
mądrość starożytnych
-
mądrość pradziadów, a także, last but not least,
-
wiedzę czytelników tego bloga.
Odpowiedź: Kiedy nauczycielom pokazywano zdjęcia tych samych uczniów w różnych stylizacjach, oceniali tę samą osobę lepiej lub gorzej w zależności od tego, czy była ubrana jak na Przystanek Woodstock, czy jak na Spotkanie Młodych w Lednicy.
Okej. Dosyć przykra sprawa, ale mimo wszystko zero zdziwienia – efektu halo/niehalo należało się spodziewać i jako tłumacze wchodzący na rynek prac wiemy, co to dla nas oznacza. Jednak nokautujący cios zadaje inna informacja: na 256 nauczycieli, którzy wzięli udział w eksperymencie, tylko czworo (1,5%) zrezygnowało z wypełnienia ankiety, twierdząc, że takie zadanie jest bez sensu.
To jest moment, w którym coś we mnie pęka. Rozumiem, że efekt halo jest powszechny (podlegam mu ja, podlegasz ty) i w dużej mierze nieświadomy (nie zdaję sobie z niego sprawy ja, nie zdajesz sobie z niego sprawy ty). Rozumiem, że biznes jest grą i warto znać jej reguły (również te niepisane), żeby nie odpaść w pierwszej rundzie.
Ale nauczyciele? Czy nie płacimy im za to, żeby w uczniach potrafili dostrzegać nie problemy wychowawcze, tylko przyszłe architektki i prezydentki, lekarzy i prawników? Niech ktoś mi powie, że wypełniali te idiotyczne ankiety tylko po to, żeby nie zrobić przykrości miłym studentkom. Bo jeśli ocenianie ludzi po wyglądzie sięga tak głęboko, nachodzi mnie ochota, żeby totalnie skontestować system i na następne tłumaczenie pójść w kostiumie misia z Krupówek…
(c) Piotr Szymczak 2012; źródło obrazka: soupstock / 123rf.com; algorytm oceniający mglistość tekstów ocenił ten wpis na ocenę “FOG 9-10: język zalecany w komunikacji publicznej (standard plain language)” – jestem hardkorem.
W kostiumie misia? -Na konsekutywkę przy sympozjum ‘Ocalmy Arktykę’ ;))