Pomimo obiecującego tytułu nie jest to wpis o naszym anglistycznym kole przekładu literackiego (o nim info niżej, tj. tutaj), tylko zajawka nowej książki, której recenzję zamieszcza dzisiaj Gazeta Wyborcza. Książka ma tytuł Sława i fortuna: Listy Stanisława Lema do Michaela Kandla 1972-1987.
(Nawias gramatyczny: ciekawe, ile dyskusji się przetoczyło w redakcji Wydawnictwa Literackiego, zanim ustalono, żeby na okładce dać “Kandla” zamiast “Kandela” – ale z pewnością wiedzieli, że cokolwiek zrobią, ktoś będzie niezadowolony. No więc zgłaszam uprzejmie, że jestem niezadowolony – mówimy Georga Mendla czy Georga Haendla, ale dla mnie nazwisko “Kandel” i tak leży bliżej Michaela Sandela. SanDELa, okej?)
Książka tania nie jest, ale chyba się skuszę. Kawał dzieciństwa upłynął mi na czytaniu Cyberiady i Bajek robotów, a potem calusieńkiej reszty dostępnej w naszej Miejskiej Bibliotece Publicznej (gdzie do liceum praktycznie zamieszkiwałem). Kandel jest jednym z nie tak wielu doskonałych tłumaczy literatury polskiej na angielski. Bardzo jestem ciekawy, o czym tam z Lemem pisali, bo sądząc po cenie i opasłości, trochę się do tej korespondencji przyłożyli.
Poza tym “Po ludzku o tłumaczeniach” nadrabia technologiczne zaległości: założyłem stronę na facebooku. Tylko, khem khem, nie wiem, czy działa do niej link – można sprawdzić i zalajkować, tam też będę wrzucał info o nowych wpisach, a poza tym będzie można mieć ze mną lepszy kontakt niż przez te cholerne komentarze WordPressa, które są przyjazne i zachęcające jak ochroniarze na Ben-Gurion International Airport.
Jeśli link nie działa (facebook mówi, że adres dostanę, jak zdobędę 20 lajków, ale jak mam je zdobyć, skoro nie mam adresu strony? #paragraf22 #wykluczeniecyfrowe #40andoutoftouch.
W akcie rozpaczy sugeruję, że można też na fb wyszukać “Po ludzku o tłumaczeniach: Piotr Szymczak”, i zobaczyć, co się stanie. #żenada #gdziejestblogpoludzkuofacebooku
(c) Piotr Szymczak 2013; źródło obrazka: dzisiaj nie ma obrazka.
Leave a Reply