Od początku prowadzenia bloga zbieram się do porządnego wpisu o doskonałej technice nauki języka, jaką są podcasty, a tymczasem wyprzedziła mnie Aleksandra Wójcik. Ale nie wyprzedzajmy wydarzeń… Zatem po kolei:
Podcasty to audycje, które udostępniane są w internecie jako pliki .mp3, więc można ich słuchać tak samo jak muzyki na odtwarzaczu empetrójek albo smartfonie i mieć kontakt z żywym językiem mówionym wszędzie, gdzie jesteśmy.
(Nawias refleksyjny: naszła mnie myśl, że nawet nie wiem, czy dzisiaj się mówi “odtwarzacz empetrójek”, czy też może właśnie powiedziałem coś w rodzaju “telegraf bez drutu” i czytelnicy w przedziale wiekowym 18-24 uprzejmie starają się nie roześmiać).
Nigdy nie przepadałem za radiem, bo rzadko znajdowałem w nim coś, co trafiałoby w moje zainteresowania, ale kiedy parę lat temu odkryłem podcasty, poczułem się jak Sindbad w opowieści o sezamie: znalazłem tysięce audycji na setki fascynujących tematów, często w profesjonalnym opracowaniu znakomitych dziennikarzy i wielkich instytucji formatu BBC czy NPR.
Od tamtej pory słucham dużo podcastów i mam poczucie, że jako narzędzie do nauki języka obcego są po prostu nieprawdopodobne. Wspominałem kilka razy, że bardzo mi pomogły przy wariackim uczeniu się do certyfikatu z niemieckiego (przeżyjmy to jeszcze raz), ale jeszcze bardziej cenię je za to, co zrobiły dla mojej angielszczyzny. Oczywiście już wcześniej znałem angielski bardzo dobrze, ale mam poczucie, że przez ostatnie lata podcasty wykatapultowały moją znajomość angielskiego na zupełnie nowy poziom, a przy tym zdobyłem przy okazji tyle wiedzy, że mam ochotę dopisywać pozycję “Podcasty” do CV w sekcji “Wykształcenie”.
Dlatego kiedyś się zbiorę i napiszę wielki hymn miłosny do podcastów jako techniki uczenia się języka obcego, ale tymczasem – jak wspomniałem – ubiegła mnie Aleksandra Wójcik. Zanim przybliżę, kim jest Aleksandra Wójcik, radzę czytelnikom pójść na siusiu, bo to może chwilę potrwać – młodzi ludzie mają w dzisiejszym świecie absolutnie przerażającą liczbę osiągnięć; ja znam panią Aleksandrę jako doskonałą studentkę anglistyki, ale przy okazji p. Aleksandra działa również w samorządzie studenckim w naszym Instytucie i jest podporą nowego anglistycznego koła przekładu naukowego, Book to World, gdzie tłumaczy długaśne opowiadanie The Fisherman and his Soul, zaś czas wolny postanowiła wypełnić, redagując z przyjaciółmi najprawdziwsze czasopismo studenckie, UW/ażaj.
UW/ażaj to pismo tak bardzo najprawdziwsze, że aż nie ma go w całości w internecie (jest pięknie drukowane na śliskim papierze), więc mogę je polecić tylko studentom UW – artykuł pani Wójcik o podcastach jest w numerze 6 pisma na stronach 16-17 i pewnie znajdziecie to pismo w BUW-ie (ISSN 2300-1720), trochę egzemplarzy jest też wyłożonych na stolikach na anglistyce (i pewnie polonistyce) UW – rozglądajcie się za okładką, na której biała wełnista lama patrzy w obiektyw z miną człowieka, któremu nowy iPhone wpadł do sedesu.
Nawiasem mówiąc, w internecie jest nr 3 pisma, gdzie na stronach 46-47 jest wywiad – uwaga uwaga – ze mną, ha!
Osobom spoza anglistyki, ale znającym angielski, które chcą poznać nieco rekomendacji ciekawych podcastów, polecam przy okazji blog w całości poświęcony temu tematowi, który prowadzi inna świetna studentka naszego Instytutu, p. Izabela Rudnicka – blog nazywa się Pretty Podcasts i jest tutaj.
A przy okazji na koniec osobista dygresja à propos niczego, ale miło mi o tym wspomnieć: w tym samym, szóstym numerze UW/ażaj Weronika Rzeżutka z entuzjazmem pisze o kultowej grochowskiej klubokawiarni Kicia Kocia – little known fact: tę klubokawiarnię założyła moja koleżanka z roku na warszawskiej anglistyce!
Gore Vidal mawiał: “Za każdym razem, kiedy znajomemu udaje się osiągąć sukces, jakaś cząstka mnie umiera”, ale w tym przypadku jestem całkowicie wolny od tego uczucia. Idźcie do Kici Koci, zapuśćcie na słuchawki jakiś niesamowity podcast (np. This American Life – srodze wymiata), posiedźcie nad kawą (albo drinkiem, podobno na alkoholach jest lepsza marża) i doskonalcie się!
(c) Piotr Szymczak 2014; źródło obrazka: a nie, dzisiaj nie ma obrazka, bo już mi się nie chce szukać.
To już mój drugi rok na prawym brzegu (tylko w różnych miejscach), więc jestem mile zaskoczona, “jaki mały jest ten świat”! Naprawdę studiował Pan razem z Haliną Oberländer, czy chodzi o kogoś innego? 🙂
Kogoś innego, ale może chce zostć słodką tajemnicą, więc ćśśś. Ale że świat jest mały, to fakt! Pozdrawiam serdecznie!