UA-62646839-1
List

Jak pisałem, w Instytucie Anglistyki Uniwersytetu Warszawskiego tworzy się koło przekładu literackiego – razem ze studentami przetłumaczymy i wydamy baśnie i opowiadania Oscara Wilde’a. Mamy 36 zainteresowanych i tylko kilkanaście tekstów, dlatego z ciężkim sercem ogłosiłem konkurs, aby wybrać około tuzina tłumaczy. Pozostali oczywiście też będą budować sukces koła, tyle w innych rolach.

Wyniki ogłoszę w piątek na spotkaniu w Instytucie i na facebooku, ale przy okazji chciałem napisać tu kilka słów o tym, jak zamierzam dokonać wyboru.

Po tym, jak przetłumaczyłem niesamowitą książkę Pułapki myślenia Daniela Kahnemana, mam świadomość, jak zawodne są nasze osądy. Najlepiej zrób sobie przysługę i przeczytaj całą książkę (dodam, że ja nie dostanę za to ani grosza), ale jeśli nie chcesz, napiszę tu parę słów o ocenie tekstów: o tym jakie są moje cele i kryteria oceny, a także o tym, co może wykrzywiać nasze osądy, i jak temu zapobiegać.

Cel 1

Moim głównym celem było stworzenie równych szans dla wszystkich. Około 65% osób, które wzięły udział w konkursie, znam z zajęć. Wiem, że są wśród nich ludzie od dawna gotowi do pracy jako tłumacze literaccy i mam na to papiery. Ale obawiam się przeoczyć talenty osób, których nie znam – dlatego zrobiłem wszystko, żeby ocena była bezstronna.

Dlatego (za radą Kahnemana) wszystkie prace konkursowe są sformatowane identycznie i podpisane tylko peselami. Czytając, zasłaniam pesel kciukiem (bo kojarzę, kto jest najmłodszy i najstarszy) – choć każda ocena będzie zawodna (o czym więcej za chwilę), chcę, żeby każdy był oceniany na podstawie tłumaczenia, a nie wieku czy reputacji (albo jej braku).

Cel 2

Ponieważ to nasze pierwsze przedsięwzięcie, chcę na początek wybrać ludzi, którzy będą jak najbardziej samodzielni. Jestem po pierwszej lekturze trzydziestu sześciu prac i mogę powiedzieć jedno: każda z tych osób mogłaby się znaleźć w finałowej grupie tłumaczy. Niektóre tłumaczenia nie są idealne, ale wszystkie pokazują umiejętności. Gdyby włożyć w nie trochę pracy z redaktorami, wszystkie dałoby się wyprowadzić do poziomu profesjonalnej publikacji. Ba, samych tekstów, o których uznałem, że każdego z tych tłumaczy biorę z miejsca, było około dwudziestu (na dwanaście miejsc).

To dla mnie trudna decyzja. Muszę wybrać teksty nie tylko pięknie napisane, ale też wierne i wolne od usterek (np. niezrozumienia angielskich wyrazów albo niezręcznych, wieloznacznych sformułowań).

Żeby nikogo nie wprawiać w panikę przykładami, które mogłyby dotyczyć właśnie jego, dam przykład, z którym nie poradził sobie prawie nikt, mianowicie zdanie He was gilded all over with thin leaves of fine gold – pojęcie gold leaf to termin złotniczy nie mający nic wspólnego z liśćmi, jednak ten false friend przeniknął do ogromnej większości tłumaczeń. Jeśli twoje tłumaczenie znajdzie się na long list dwudziestu najlepszych, o ostatecznym wyborze zadecyduje liczba takich właśnie drobnych usterek.


Podkreślę, że jest to kryterium sztuczne. Normalnie takie drobne usterki to coś, co byśmy usunęli przy redagowaniu książki – od tego jestem jej redaktorem. Jednak na jakiejś podstawie muszę podjąć wybór, więc między świetnymi przekładami będę wybierał na tej sztucznej podstawie.

Przy okazji – nie chcę, żebyście przez to myśleli, że tłumaczenia dosłowne uznaję za “prawidłowe”, a inne za “błędne”. Chcę podkreślić (i będzie o tym osobny wpis), że za równie dobre uznaję często kompletnie różne potraktowania tego samego zdania. Błędność przekładu to dla mnie: błąd frazeologiczny (np. “poniósł zwycięstwo”, bo mówi się “odniósł zwycięstwo”), błąd gramatyczny (“szukam pióro”, bo mówi się “szukam pióra”) i niezrozumienie oryginału (np. oryginał mówi “jestem pod wrażeniem, ale się nie zgadzam”, a przekład: “ale mam wrażenie, że się nie zgadzam”). Takie usterki sygnalizują, że będzie więcej pracy, więc im jest ich mniej, tym dla naszego pierwszego projektu będzie lepiej. Kiedyś, kiedy już wyrobimy sobie mechanizmy i procedury, i przyjdzie czas na kolejne książki, szansę dostaną pozostali. A tymczasem podsunę wam listę lektur i sugestii, jak się doskonalić.

Rzecz w tym, że w przekładzie najbardziej szukam zrozumienia oryginału i dobrej prozy. O wiele spokojniej podchodzę do odstępstw od litery oryginału, jeśli mam poczucie, że tłumacz wie (i ja też rozumiem), po co to robi – że jestem w dobrych rękach, każde słowo wydaje się trafne, logika zdań i akapitów jest pewna i jednoznaczna (a tam, gdzie ma być aluzyjna i dwuznaczna – właśnie taka), że tłumacz zrozumiał oryginał, zrozumiał jego pułapki i wyzwania, i poczynił świadome wybory.


Jedyny problem, że takich właśnie świetnych prac było bardzo dużo… Dlatego chcę jeszcze wspomnieć o kilku ciekawostkach psychologiczno-lingwistycznych.

Po pierwsze coś, co Kahneman nazywa “zasadą szczytu i końca” (peak-end rule). Kiedy oceniamy coś całościowo (zwłaszcza nieprzyjemne doznanie), tak naprawdę oceniamy jedynie to, co było najgorsze oraz to, co było na końcu. Jeśli ktoś popełnia błąd na początku, a ktoś inny na końcu tekstu, uznajemy pierwsze tłumaczenie za lepsze, bo przykry błąd zdążył się zatrzeć w pamięci. Żeby nie popełniać tego błędu w ocenie, chcę zwracać uwagę na liczbę usterek, a nie ich położenie w tekście.

Po drugie coś, co Kahneman nazywa “spójnością skojarzeniową” (associative coherence) – mamy tendencję do oceniania całości na podstawie wyrywkowych aspektów. Jedna poważna usterka potrafi nas tak zrazić, że ignorujemy potem kawał dobrej prozy z poczuciem, że ten tłumacz is doing it wrong. Żeby nie popełniać tego błędu w ocenie, również chcę patrzeć nie tylko na skalę, ale też na liczbę usterek.

Dopisek: swoją drogą, to jest błąd w ocenie, który jest charakterystyczny właśnie dla studentów – często widzę w rozmowach na zajęciach, jak mocno się zaperzacie na jakiś błąd w publikowanym tłumaczeniu, i wtedy tłumaczenie jest Waszym zdaniem do niczego 😉

Po trzecie to, że nasze oceny zależą od nastroju chwili. Właśnie wypiłem herbatę z goździkami i kawałkami pomarańczy i mam poczucie, że ludzie są zasadniczo dobrzy, kraj zmierza we właściwym kierunku i czymże jest błąd frazeologiczny wobec śmierci cieplnej wszechświata. Kiedy będę trzy godziny po posiłku, uznam, że kraj schodzi na psy, a trzydziesta osoba popełnia błąd frazeologiczny specjalnie po to, żeby mnie wkurzyć. I have actual science to back that up. Żeby nie popełniać tego błędu w ocenie, chcę przeczytać i ocenić prace dwa razy niezależnie od siebie i wyciągnąć średnią.




(c) Piotr Szymczak 2013

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

  Posts

1 2 3 8
November 7th, 2014

Czy film nauczy Cię języka? A jeśli nie, to co nauczy?

#110627640 / gettyimages.com Pod jednym z wpisów pojawił się komentarz z pytaniem, jak się uczyć języka w praktyce: “Powiedzmy, że […]

September 17th, 2014

Anglistyka (i ja) na Festiwalu Nauki w Warszawie!

#171385158 / gettyimages.com Zbliża się Festiwal Nauki, w którym nasz Instytut Anglistyki UW wystawia piekielnie silną reprezentację! Festiwal ma z […]

July 2nd, 2014

Nagroda w konkursie Inspiration for Tomorrow

#466843081 / gettyimages.com Chciałem się pochwalić, a przy okazji podziękować studentom, których głosami wygrałem tegoroczny konkurs Inspiration for Tomorrow w […]

March 8th, 2014

Dzień Kobiet!

February 18th, 2014

Wywiady z tłumaczami (języki różne), fanpage z ciekawostkami anglistycznymi

Czytelniczka bloga (była studentka, a teraz  koleżanka) podsunęła mi link do serii podcastów w języku polskim z programu Tłumacz/ka w […]

February 14th, 2014

Miłego świętowania!

February 10th, 2014

Ekwiwalencja w przekładzie…

January 31st, 2014

Podcasty, wywiady, sławni znajomi

Od początku prowadzenia bloga zbieram się do porządnego wpisu o doskonałej technice nauki języka, jaką są podcasty, a tymczasem wyprzedziła […]

January 16th, 2014

Anglistyczny zespół do spraw zmagań z ideologią gender

W kole przekładu literackiego na warszawskiej anglistyce zorganizowałem konkurs, żeby wyłonić dziewiątkę tłumaczy pracujących nad przekładem opowiadań Oscara Wilde’a. Konkurs […]

December 15th, 2013

Jakość tłumaczenia literackiego

Jak pisałem, w Instytucie Anglistyki Uniwersytetu Warszawskiego tworzy się koło przekładu literackiego – razem ze studentami przetłumaczymy i wydamy baśnie […]