UA-62646839-1
List

Nie da się jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie “ile powinno się tłumaczyć jedną stronę”, ale chyba każdy chciałby z grubsza wiedzieć, jak jego tempo pracy ma się do innych. W tym wpisie będzie kilka słów o tempie pracy tłumacza, a w przyszłych wpisach kilka sugestii, jak je zwiększyć.


Trzeba zacząć od tego, że strona jest stronie nierówna – nawet standardowa strona maszynopisu jest standardowa tylko w pewnych luźnych granicach (tu bliższe szczegóły). A przecież pozostają inne pytania – czy tłumaczymy bezpośrednio na pliku, czy może z wydruku albo pliku graficznego (np. skanu)? Czy znamy tematykę i terminologię jak własną kieszeń, czy może musimy ciągle szukać fachowych terminów i znaczeń różnych pojęć? Czy tłumaczymy na język ojczysty czy obcy? Czy tekst tłumaczymy do publikacji i musi być piękny i w idealnym porządku, czy może jest to tekst czysto użytkowy, a klient chce tylko mieć ogólne pojęcie, o co chodzi w dokumencie? Czy korzystamy z komputerowych narzędzi wspomagających tłumaczenie (CAT), czy wszystko robimy na piechotę? Czy jesteśmy starymi wyjadaczami i wszystko robimy automatycznie, czy żółtodziobami, którzy tracą niepotrzebnie czas na zbędne rzeczy? (Bo trzeba dodać, że studenci tłumaczą o wiele mniej i wolniej od zawodowych tłumaczy, co w sumie jest normalne).

(A do tego jeszcze uwaga: jestem tłumaczem języka angielskiego – nie wiem, jak wygląda tłumaczenie np. na języki używające pisma niealfabetycznego, takie jak chiński czy japoński).


To wszystko oczywistości. Dużo ciekawsze jest coś innego: otóż każdy tłumacz ma indywidualne tempo pracy, jednak tempo pracy tłumacza ma dość luźny związek z jakością.

Jest to sprzeczne z intuicją – można się spodziewać, że ci, którzy pracują szybko, pracują źle i po łebkach, a ci, którzy pracują powoli, cyzelują tłumaczenie do perfekcji, jednak tak nie jest.

Dla mnie samego jest to zaskoczeniem – jestem wielkim wyznawcą dłubania w tłumaczeniu, aż będzie piękne (Dowód 1, Dowód 2, Dowód 3), jednak prowadząc od lat zajęcia z tłumaczenia, miałem okazję oglądać w akcji dosłownie setki studentów, i zauważam coś innego. To, czy tłumaczenie będzie świetne, czy mierne, nie wynika z samego tempa pracy.

Oczywiście sczytywanie i poprawianie tekstu zawsze przynosi pozytywne efekty, jednak trzeba to powiedzieć: jedni potrafią w błyskawicznym tempie wyłącznie wysmażyć gniota, inni zrobią szybko tłumaczenie, do którego śmieją się oczy. Można też cały dzień siedzieć nad paroma stronami – ale jeden tłumacz zrobi z nich arcydzieło, a drugi ot, takie sobie tłumaczenie.

Dlatego czytając ten wpis, weź poprawkę na własne tempo pracy i nie podchodź do tego jak do sprawdzianu albo testu własnej wartości. Tempo pracy to nie wszystko – może decydować o zarobkach tłumacza, ale nie o jego wartości. Przekłada się na konkurencyjność, ale niekoniecznie na jakość.


Trzecia związana z tym rzecz, o której trzeba napisać, to że kwestia tempa pracy jest trochę tematem tabu, bo tworzy pokusę, żeby komuś łatwo podliczyć zarobki – “Skoro taki tłumacz tłucze w godzinę cztery strony i bierze pięć dych za stronę, to niech popracuje osiem godzin dziennie – przez dwadzieścia dni w miesiącu zarobi trzydzieści dwa tysiące! No skandal po prostu!” Jednak szybkość to nie to samo co ilość. Tempo tłumaczenia jest trochę jak tempo biegu – to, że pracujesz szybko, nie znaczy, że popracujesz długo. Nie uwzględnia przestojów, odpoczynku ani dodatkowych poszukiwań. Nie uwzględnia czekania, aż ważny tekst ułoży się w głowie i będzie można nad nim pracować po raz drugi, trzeci albo siódmy. Nie uwzględnia czasu poświęcanego na rachunkowość, załatwianie spraw, naukę języka, samodoskonalenie zawodowe i tak dalej. Do tego tłumacz wolniejszy może sporo nadrobić lepszą dyscypliną pracy (przy okazji tradycyjnie polecam technikę Pomodoro). Jeśli więc piszę tu o “stronach na godzinę”, mam na myśli tłumaczenie standardowego tekstu w normalnych warunkach – bez wariackiego pośpiechu i bez cyzelowania każdego słowa. Jeśli jesteś tłumaczem i uważasz, że moje dane są kompletnie niezgodne z twoim doświadczeniem, śmiało komentuj, spróbuję uwzględnić głosy odrębne.


No dobrze, w takim razie do rzeczy. Ile zajmuje przetłumaczenie jednej strony? Na podstawie własnego doświadczenia, sondy wśród znajomych tłumaczy oraz lektury różnych forów internetowych proponuję następujące orientacyjne dane dla tłumacza dosyć szybkiego. Tłumacze pracujący wolno powinni podzielić podane wartości przez dwa:

    • standardowy tekst (np. umowa) tłumaczony na angielski przy użyciu programu rozpoznającego mowę – od 4 do 6 stron na godzinę (6.000-9.000 znaków ze spacjami);
    • łatwy tekst, który praktycznie sam się tłumaczy – np. luźny tekst przekładany na własny język – ale bez CAT, rozpoznawania mowy itd. – od 3 do 4 stron na godzinę (4.500-6.000 znaków na godzinę);
    • normalny, dość wymagający tekst – taki, jakich mamy w pracy większość – bez CAT: około 2 czy 2,5 stron na godzinę (powiedzmy 3.500-4.000 znaków ze spacjami);
    • tekst-monstrum (np. zlecenie nie z mojej tematyki przyjęte w chwili zaćmienia umysłu, tekst napisany koszmarnie zawiłym stylem, w którym co chwila zadaję sobie pytanie, dlaczego właściwie go wziąłem) – od 1 do 1,5 strony na godzinę (1.500-2.500 znaków ze spacjami).
    • poezja – jedna strona na dzień/tydzień/miesiąc (i nikt ci za to nie zapłaci).

No dobrze, ale ile tłumacz jest w stanie przetłumaczyć dziennie? To oczywiście też bardzo indywidualna kwestia i – jak pisałem przed chwilą – tylko luźno związana z tempem pracy. Najwięcej w życiu przetłumaczyłem (ekspres, w totalnym transie, nie odrywając wzroku od ekranu przez cały dzień) ok. 40.000 znaków. Pewnie dałoby się jeszcze więcej – widziałem szybszych tłumaczy od siebie, ale wtedy jakość tłumaczenia spada, no i taka jazda kończy się zwykle na drugi dzień zapaścią produktywności, a na dłuższą metę poważnymi problemami zdrowotnymi.

Z tego, co widzę, rozsądna ilość tekstu do przerobienia dziennie bez bólu rąk zwykle waha się dla poszczególnych osób w granicach od 8.000 (moim zdaniem absolutne minimum przyzwoitości przy normalnych, niewymagających tekstach wykonywanych przez zawodowego tłumacza – ale jak tłumaczysz wolniej, kto ci zabroni?) do jakichś 25.000 znaków (da się spokojnie, zwłaszcza z CAT, ale dla niektórych to może być za dużo). Ja nabawiłem się w swoim czasie problemów zdrowotnych, więc 15.000-20.000 znaków dziennie to dla mnie tak akurat, żeby nic za bardzo nie bolało.


No dobrze, ale co zrobić, żeby tłumaczyć szybciej i więcej? O tym już innym razem, w nowych wpisach z kategorii Wydajniej




(c) Piotr Szymczak 2013; źródło obrazka: auremar / 123rf.com.

One Response to “Ile czasu tłumaczy się jedną stronę”

  1. Ile powinna wynosić stawka za tłumaczenie? | Porady dla początkujących tłumaczy: Piotr Szymczak

    […] czasu – nawet do dwunastu miesięcy solidnej pracy i nawiązywania kontaktów), i że jesteś w stanie zrobić dziennie 10 stron, ale masz przy tym pewne przestoje rzędu 25% ze względu na to, że nie codziennie masz pracę, […]

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

  Posts

1 2 3 8
November 7th, 2014

Czy film nauczy Cię języka? A jeśli nie, to co nauczy?

#110627640 / gettyimages.com Pod jednym z wpisów pojawił się komentarz z pytaniem, jak się uczyć języka w praktyce: “Powiedzmy, że […]

September 17th, 2014

Anglistyka (i ja) na Festiwalu Nauki w Warszawie!

#171385158 / gettyimages.com Zbliża się Festiwal Nauki, w którym nasz Instytut Anglistyki UW wystawia piekielnie silną reprezentację! Festiwal ma z […]

July 2nd, 2014

Nagroda w konkursie Inspiration for Tomorrow

#466843081 / gettyimages.com Chciałem się pochwalić, a przy okazji podziękować studentom, których głosami wygrałem tegoroczny konkurs Inspiration for Tomorrow w […]

March 8th, 2014

Dzień Kobiet!

February 18th, 2014

Wywiady z tłumaczami (języki różne), fanpage z ciekawostkami anglistycznymi

Czytelniczka bloga (była studentka, a teraz  koleżanka) podsunęła mi link do serii podcastów w języku polskim z programu Tłumacz/ka w […]

February 14th, 2014

Miłego świętowania!

February 10th, 2014

Ekwiwalencja w przekładzie…

January 31st, 2014

Podcasty, wywiady, sławni znajomi

Od początku prowadzenia bloga zbieram się do porządnego wpisu o doskonałej technice nauki języka, jaką są podcasty, a tymczasem wyprzedziła […]

January 16th, 2014

Anglistyczny zespół do spraw zmagań z ideologią gender

W kole przekładu literackiego na warszawskiej anglistyce zorganizowałem konkurs, żeby wyłonić dziewiątkę tłumaczy pracujących nad przekładem opowiadań Oscara Wilde’a. Konkurs […]

December 15th, 2013

Jakość tłumaczenia literackiego

Jak pisałem, w Instytucie Anglistyki Uniwersytetu Warszawskiego tworzy się koło przekładu literackiego – razem ze studentami przetłumaczymy i wydamy baśnie […]