Poznajesz nową osobę i momentalnie łapiecie chemię: macie podobne poczucie humoru, podobny gust muzyczny, masz wrażenie, że rozumiecie się bez słów. Potem wchodzisz na fejsa i spotyka cię przykra niespodzianka: twoje drugie ja kopie bezdomne psy (np. wierzy w horoskopy, lajkuje blog Janusza Korwin-Mikkego itp.) “No niemożliwe” – myślisz sobie.
Takie bolesne zaskoczenie wynika z czegoś, co nazywamy “spójnością poznawczą”. Nasz umysł nie lubi dysonansu: jak zauważa Daniel Kahneman, na zdanie “Adolf Hitler uwielbiał psy i małe dzieci” nasz umysł reaguje lekkim szokiem. Odruchowo myślimy w kategoriach albo-albo: człowiek musi być fajny albo niefajny, dobry albo zły; kwestia społeczna musi być czarna albo biała; polityk musi mieć rację albo być w błędzie.
Często wykorzystujemy potrzebę spójności poznawczej u innych. Skoro dobre cechy rzucają pozytywną poświatę na całą osobę, idąc na egzamin albo rozmowę o pracę, ubieramy się w lepsze ubranie. Poznając kogoś nowego, staramy się być mili. Kiedy chcemy przewalić ludzi na grube miliony, umieszczamy krzyż w logo i złoto w nazwie, żeby pokazać, że jesteśmy solidni.
Poświata to po angielsku “halo”, dlatego odruchowe ocenianie osoby po kilku dobrych cechach nazywamy “efektem halo”. Efekt halo wyjaśnia, dlaczego firma urządzająca sobie nowe biuro najwięcej pieniędzy wyda na recepcję, dlaczego McMenu nie jest wypisane mazakiem na kawałku tektury, tylko umieszczone na podświetlonym zdjęciu warzyw o nadprzyrodzonej soczystości, dlaczego Julia nie żąda od Romea zaświadczenia o niekaralności.
Ta sama prawidłowość działa w drugą stronę. Drobny szczegół potrafi zniweczyć cały efekt – dlatego mówimy o “łyżce dziegciu w beczce miodu” i o tym, że nie dostaje się drugiej szansy, żeby zrobić pierwsze wrażenie. Nazwijmy to “efektem niehalo”: kiedy pod jakimś względem zrobisz nieprofesjonalne wrażenie, klient może uznać, że coś jest z tobą niehalo i poszuka kogoś innego.
Nie oznacza to, że należy się obsesyjnie zamartwiać o każdy szczegół własnego wizerunku. Jednak niedoświadczeni tłumacze czasami psują pierwsze wrażenie, popełniając błędy, z których nawet nie zdają sobie sprawy. Niedługo napiszę o kilku przykładach profesjonalnych strzałów w stopę w wykonaniu niedoświadczonych osób (takich jak zły adres emailowy), a tymczasem ciekawy jestem – czy jest coś, co ciebie zniechęca w kontaktach z nowymi osobami?
(c) Piotr Szymczak 2012; źródło obrazu: ansontsui / 123RF Stock Photo
[…] ogłasza na tablicy coś w stylu „Ni mom chęci do roboty”. Usuń ze swojego życia efekt niehalo (także w emailu) i wypracuj coś, co cię wyróżni w tłumie. Idź na porządne studia […]
To myślenie mamy w spadku po indoktrynacji greckiej, której zostaliśmy poddani w naszych szkołach. Ten sposób myslenia jest obcy np. żydowskiemu. Tam właśnie może coś byc i białe i czarne, dlatego tak często trudno nam, wychowanym na greckiim wnioskowaniu jesli – jesli, zrozumieć mowę ludzi wschodu czy też bliższej nam Biblii.