UA-62646839-1
List

Wiele tekstów powstaje w pośpiechu albo jest owocem współpracy wielu osób: nic dziwnego, że zaglądając do oryginału, znajdujemy w nim błędy.

Np. angielski napis na znaku mówi: “Zakaz wjazdu pojazdów dostawczych – teren mieszkalny”, za to na części walijskiej pojawiła się odpowiedź wysłana przez autorespondera, którą klient uznał za walijskie tłumaczenie i rzucił beztrosko na znak drogowy. Walijskojęzyczni kierowcy ciężarówek mogą sobie doczytać na dole znaku: “W tej chwili nie ma mnie w biurze. Zlecenia proszę przesyłać emailem” (była z tego spora radość parę lat temu).


Błędy bywają różne, i różne mogą mieć skutki:

  • literówki;
  • błędy gramatyczne;
  • opustki (np. z kontekstu wynika, że zdanie powinno mówić “nie zawiera”, jednak zdanie mówi “zawiera”);
  • niespójności terminologiczne (np. w umowie zdefiniowany jest “kupujący”, ale przez nieuwagę z “kupującego” gdzieś zrobił się “nabywca”);
  • mity i błędy ugruntowane w kulturze (np. “jak mawiał Alfred Hitchcock, film powinien się zaczynać od trzęsienia ziemi, a potem napięcie powinno rosnąć” – kiedyś z koleżanką odkryliśmy ze zdziwieniem, że Hitchcock niczego takiego nie powiedział; zauważmy, że ten bon mot pojawia się w cytatach z Hitchcocka w polskiej Wiki (bez podania źródła – teraz już wiesz dlaczego), ale już nie w wersji angielskiej; jeśli już, autorem powiedzonka mógł być Samuel Goldwyn – powiedzenie “[a movie] should start with an earthquake and build to a climax” pojawia się na Wiki Quotes na jego stronie dyskusyjnej, ale też bez źródła);
  • niewrażliwość na znaczenia kulturowe słów – np. pierwsze reklamy telewizyjne po upadku PRL krytykowano, bo zamiast formy Pan/Pani/Państwo spoufalały się z widzem formą ty (teraz przestało nas to razić);
  • błędy prawne – bo tekst stworzony w jednej kulturze prawnej może mieć wady prawne, kiedy zostanie mechanicznie przeniesiony do innej (np. we wzorze zagranicznej umowy może brakować zapisów wymaganych przez prawo polskie);
  • błędy rzeczowe (merytoryczne) – np. ktoś w prostocie ducha mówi o Auschwitz “a Polish death camp”; ktoś inny, pisząc po angielsku o PRL, nazywa “środowiska opozycyjne” members of the opposition, zamiast prawidłowo dissident circles, itd.

(Takie błędy oczywiście zdarzają się każdemu, również tłumaczom. Olga Tokarczuk opowiadała kiedyś, jak jej znakomita tłumaczka, Antonia Lloyd-Jones, chciała się raz u niej upewnić – tak tylko dla formalności – czy dobrze rozumie, że “pacyfka” oznacza liniowiec oceaniczny.

Ja kiedyś omal nie wysłałem w Polskę tekstu ostrzegającego polskich kierowców przez tajemniczym “czarnym lodem”, dopóki mnie nie olśniło, że po polsku mówimy na to po prostu “gołoledź”).


No dobrze, ale co z błędami robić? Czy jest jakaś zasada?

Tłumaczenie jest sztuką wyborów. Jak to często bywa w życiu tłumacza, zwykle mamy do czynienia nie tyle z zasadą, ile z pewną konkretną sytuacją, w której należy podjąć decyzję. Nie sprawdzi się tu ani sztywna zasada w rodzaju “Oczywiste błędy oczywiście poprawiamy”, ani jej odwrotność (“Broń Boże nie ruszać niczego w oryginale”). Lepsze będzie uświadomienie sobie pewnych prawd, częściowo ze sobą sprzecznych:

  • każdy tekst służy pewnym celom
  • tłumacz może nie znać celu tekstu albo rozumieć go błędnie
  • tłumacz jest zwykle najuważniejszym czytelnikiem tekstu
  • tłumacz nie jest docelowym odbiorcą tekstu

Dlatego w każdej sytuacji zadaj sobie pytanie: jaki jest cel tego tekstu – do czego jest przeznaczony tekst – i co najważniejsze: czy klient ma świadomość istnienia błędu?

Dzięki swojej znajomości tekstu tłumacz działa tu trochę jak redaktor techniczny – jest dodatkową parą oczu, która wyłapuje problemy. Jednak redaktor techniczny nie jest najwyższą instancją. Jeśli widzisz oczywisty błąd, który wydaje ci się szkodliwy z punktu widzenia interesów klienta (zleceniodawcy) albo czytelnika (odbiorcy tekstu), nie możesz go zignorować, ale nie znaczy to, że możesz zrobić, jak uważasz. Być może błąd jest celowy? Być może zapis jest nieważny albo wydaje się sprzeczny z logiką, bo ma stanowić sprytną prawniczą pułapkę? Może autor kieruje się profesjonalną logiką, której ty nie rozumiesz?
Dlatego jeśli już mówić o zasadzie, to takiej: jeśli coś jest niehalo, daj znać klientowi i dopytaj się, o co chodzi i co z tym zrobić. Jeśli już coś zmieniasz, zasygnalizuj to solidnie: zaznacz zmianę w tekście na czerwono, opisz zmianę w komentarzu i jeszcze osobno w emailu napisz, że coś zmieniłeś: podaj, na której stronie jest zmiana, napisz że zaznaczyłeś ją w tekście i dodałeś komentarz, a w emailu najlepiej użyj słowa UWAGA i nadaj wiadomości priorytet. Nie chcesz, żeby klient twoje uwagi przeoczył, i żeby twoja czerwona flaga z zaznaczonym błędem łopotała na gotowym tekście…



(c) Piotr Szymczak 2013; źródło obrazka: artykuł BBC.

One Response to “Czy w tłumaczeniu wolno poprawiać błędy oryginału?”

  1. Anna

    Jeśli w tekście źródłowym mamy “PKP Calgo” zamiast “PKP Cargo”, to czy należy ten błąd poprawić i przetłumaczyć PKP Cargo czy zostawić i ewentualnie zadać pytanie Klientowi/Biurowi Tłumaczeń w mailu.

    Jeśli w tekście źródłowym mamy “Bosnia & Herzegovina (duty free)”, to jak powinien postąpić Korektor/Weryfikator?

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

  Posts

1 2 3 8
November 7th, 2014

Czy film nauczy Cię języka? A jeśli nie, to co nauczy?

#110627640 / gettyimages.com Pod jednym z wpisów pojawił się komentarz z pytaniem, jak się uczyć języka w praktyce: “Powiedzmy, że […]

September 17th, 2014

Anglistyka (i ja) na Festiwalu Nauki w Warszawie!

#171385158 / gettyimages.com Zbliża się Festiwal Nauki, w którym nasz Instytut Anglistyki UW wystawia piekielnie silną reprezentację! Festiwal ma z […]

July 2nd, 2014

Nagroda w konkursie Inspiration for Tomorrow

#466843081 / gettyimages.com Chciałem się pochwalić, a przy okazji podziękować studentom, których głosami wygrałem tegoroczny konkurs Inspiration for Tomorrow w […]

March 8th, 2014

Dzień Kobiet!

February 18th, 2014

Wywiady z tłumaczami (języki różne), fanpage z ciekawostkami anglistycznymi

Czytelniczka bloga (była studentka, a teraz  koleżanka) podsunęła mi link do serii podcastów w języku polskim z programu Tłumacz/ka w […]

February 14th, 2014

Miłego świętowania!

February 10th, 2014

Ekwiwalencja w przekładzie…

January 31st, 2014

Podcasty, wywiady, sławni znajomi

Od początku prowadzenia bloga zbieram się do porządnego wpisu o doskonałej technice nauki języka, jaką są podcasty, a tymczasem wyprzedziła […]

January 16th, 2014

Anglistyczny zespół do spraw zmagań z ideologią gender

W kole przekładu literackiego na warszawskiej anglistyce zorganizowałem konkurs, żeby wyłonić dziewiątkę tłumaczy pracujących nad przekładem opowiadań Oscara Wilde’a. Konkurs […]

December 15th, 2013

Jakość tłumaczenia literackiego

Jak pisałem, w Instytucie Anglistyki Uniwersytetu Warszawskiego tworzy się koło przekładu literackiego – razem ze studentami przetłumaczymy i wydamy baśnie […]